I po świętach...
W zasadzie nikogo nie zaskoczy, jeśli napiszę, że czas świąteczny był twórczo absolutnie martwym sezonem - pomimo szczerych postanowień 3 dni z rzędu wracaliśmy do domu chorzy z braku ruchu i przejedzenia.... taki świąteczny los.
W sumie jednak bilans tegorocznej Wielkanocy wypada raczej pozytywnie:
- posprzątanie mieszkanie (tylko okna jeszcze...)
- nadrobione zaległości rodzinne
- pies wypieszczony na najbliższy tydzień albo i dłużej
- zapasy żywności otrzymanej - na najbliższy tydzień
- kwiaty na balkonie
- podłoga wymopowana, po dzisiejszym laniu wody - nawet dwa razy
- kilka rodzinnych zdjęć do kolekcji
- zaległosci domowe nieco odgruzowane
After Easter... well it was a totally uncreative time for me - too much food, too much to do :)
The only thing that I managed to do was forcing my husband, Jędrek to start our private photo blog - it is here :) What you can see there are our archival photos from Ireland (2005), some Jędrek's night photos and new Easter gallery - nothing special, but we have fun! (Below is one of them - my mom, dad and husband on the Easter breakfast). Of course we are hoping to add new photos very often:) Enjoy!
Z rzeczy pozytywnych - udało mi się wreszcie zaktywizować Jędrka - i wspólnymi siłami mamy pociagnąć nasz mały blog fotograficzny - może nie będzie już narzekania, że nie ma kreatywnego hobby - oby :) Na razie pojawiły się na nim nasze archiwalne zdjecia z Irlandii - a także dzisiaj Jędrkowe inauguracyjne zdjecia nocne i moje kilka migawek rodzinnych. Mam nadzieje, że taka wspólnie tworzona fotograficzna kronika okaże się być po jakimś czasie wartościowym, interesującym projektem - przynajmniej w naszej małej, rodzinno - samorozwojowej perspektywie:) Zapraszamy do nas, a na okrasę tego przydługiego posta - fotka rodzinna z wielkanocnej niedzieli czyli Hania, Krzyś i Jędrek w tle :)
No comments:
Post a Comment