Kto mnie troszkę zna, ten wie, że zajęcie mam nietypowe, pod wieloma względami - godzinowym, dniowym a także tematycznym. Zasadniczo odkąd pamiętam mam dosyć nie uregulowany tryb pracy a i weekendy nie są tutaj wyjątkiem - to są uroki pracy w kulturze, jak to mawiają :) Ja nie narzekam... przynajmniej nie za często i nie za głośno, sama sobie wybrałam taki los zaciągając się pod banderę Mareckiego Ośrodka Kultury - a trzeba przyznać, że na co jak na co, ale na nudę absolutnie nie mogę narzekać ;)
Ostatni czas był trudny.
Oczywiście - powiecie - każdy ma teraz ciężki okres, zbliżają się święta, jest nawał prac domowych, rękodzielniczych, rodzina choruje bo świńska grypa szaleje...u nas oczywiście było tak samo, a na dodatek spadł nam na głowę wernisaż. I to nie byle jaki wernisaż, o nie! Zamiast jednego, jakże łatwego do ogarnięcia artysty było takowych aż 38 i naprawdę nie należeli oni do jednostek wybitnie zdyscyplinowanych. Pomysł na wystawę co prawda nowy nie jest - ale każda kolejna edycja dostarcza nam kolejnych emocji. Zgromadzenie w jednym miejscu i czasie artystów powiązanych z Markami, na dodatek tworzących w bardzo odmiennych technikach i niekiedy mających duże trudności logistyczne zakrawało na czyn niemalże heroiczny, ale... po raz kolejny pani Hania postanowiła się nie poddać i doprowadzić sprawę do końca, niezależnie od przeciwności losu i kataklizmów nawiedzających nasz skromny przybytek...
Bilans ostatniego tygodnia wypadł zatem następująco:
- stosy makulatury w postaci notek biograficznych artystów zostały przepisane, wydrukowane, ofoliowane i powieszone
- podobnie z podpisami pod obrazy, popieranymi oczywiście licznymi telefonami do artystów z prośba o podanie tytułów prac, skoro już nie ma ich ani w kartach zgłoszeń, ani na samych obrazach!
- powstały dyplomy dla artystów, artykuł o wydarzeniu, spis prac
- powieszono około 138 prac plastycznych - w tym obrazy olejne, rysunki, pastele, batiki, ilustracje, akwarele , kolaże i gobeliny. Były też formy trudne do określenia ;)
- zakupiono lampy oświetleniowe, aby zrobić zdjęcia wiszącym już w galerii pracom. Tego samego dnia lampy zostały stłuczone. Dnia następnego lampy odkupiono, i ponownie przystąpiono do zdjęć na 4 ręce, 2 lampy, stół, drabinę i statyw. Misja powiodła się, choć zajęła 3 dni zamiast 1.
- zanotowano 3 poważne awarie komputera, w tym przynajmniej jedną z utratą danych.
- w międzyczasie odbyła się wigilia seniorów wraz z koncertem i pełną pompą oraz trwały zajęcia dydaktyczne. 2 osoby z ekipy montażowo - logistycznej były nieobecne z powodu choroby ;)
Reszta latała z obłędem w oczach, paniką w sercu i ciężarem na duszy.
Tyle w pracy - mówiąc w skrócie do czwartku mieliśmy pandemonium a w piątek apokalipsę. W sobotę był wernisaż, czyli wielki finał zmagań, które trwały jeszcze do ostatniego dzwonka, czyli do godziny 16.30, kiedy to o 17.00 zaczynał się wernisaż.
Przetrwaliśmy... i można ten wieczór uznać za bardzo udany;)
Kilka fotek wspomnieniowych jest poniżej - ciekawa jestem reszty - jutro dobiorę się do pozostałych dwóch z trzech obecnych na uroczystości aparatów ;)
(O ile wcześniej, nie zabije mnie zapalenie gardła, które raczyło dopaść mnie wczoraj, prawdopodobnie jako wisienka na torcie totalnego zlatania i zmordowania. )
Część oficjalna:
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgw31qpzSbows4XGRN8n4zNIa4A71HVVFBb6S7YrM434vSEQzZeQXsP0214uOVGkTEqOK6_rQFNkp47lP516Gv39_n270dVTM6OH5kHaby6isMMOwuUBW8bBe151Z1-po7NXYDiA0E-BemT/s400-rw/2009-12-12+wernisa%C5%BC+055.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihPiQ6zmz5Lvd2ew3QIMKHP0QyGuroa7PGwTISZaapH0e-v4Hc_yOVBfdxT-s5-nnhzfHQ_jP0KHHIx9J2SmrvB0rpcmMw5mKA3TqAeDNL4gT02MlIReFO1rfEW27ntAs8-IADvp3BQkS3/s400-rw/2009-12-12+wernisa%C5%BC+028.jpg)
Tutaj z moja grupą rodzinnego wsparcia ;)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIwyjndsYP8PC_sVJq8Vnv78HdAPZfJifJtTVbbSV6Hc2K8w5u8gK6IKjmtjpxhG11sXyf5Y2o7vF5hgCf6k9hebRbq4EC5uIWAEWuHsgudMfx5FnE91BJjijzF1WPInEGVprneEfI9Fem/s400-rw/2009-12-12+wernisa%C5%BC+090.jpg)
Zwiedzanie wystawy:
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_rORUlp53hyphenhyphenndqGZrmn9rueKLgCPN-YQ2MFGfuNdtf3YH_GwydTnvYBEDKdS5DE5mO4FOmVRbrfMFQkG4cErCxLIi3wHjKwtJD_CUPOMnkswwvWGBJ7TRWUeIC5jmvoBTyAQnghWm3ijD/s400-rw/2009-12-12+wernisa%C5%BC+163.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAIQsadtp5D7K-T-GJlt9hphjIluYKYZmZDlMDqf8i0eGBy9OBmfWM0vzS_eJrwElpULyVKTYEs1oS1AVLMjP0L5JAavLWC7rcmoVxPOMGEZ3jSapnfxC3ghFDSfNfv1Fr8MC37jZPY1yR/s400-rw/2009-12-12+wernisa%C5%BC+201.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEjPu4uaMOsoItllSmXsezQ0NRWUY5Koe5uuFq_5973t0JiHRxuZ1kkJ2LILLuAD2J4Hreqz9JyeJzEXTo7lgb1GkdD5UgJN8g1L9Vha9P5MvauZwMy9iyirdz2XaHC3YmHUsQb6RMhE4X/s400-rw/2009-12-12+wernisa%C5%BC+197.jpg)
I na koniec pamiątkowa fotka pod moim skromnym wkałdem "Prezentacje Plastyki Mareckiej":
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeUKx55IKBY6hH9oLAKnIaAAJqJfrq4JB_xkNNr39hoQkCo-LVOcRl5JQvBXsgBH45TMfLD57FVBn8SU5mhiy7v0KQIuUYXBeqyTdi8VXql4O2Dtut3oAFGYROC9d4l9hcdOhm4whVvRft/s400-rw/2009-12-12+wernisa%C5%BC+220.jpg)
W międzyczasie miałam strugać notesy i kalendarze, ale dziwnym zbiegiem okoliczności absolutnie nie było na to czasu... do kompletu dołączyła niedzielna impreza rodzinna, środowe spotkanie w sztabie WOŚP, które przeciągnęło się do późnych godzin wieczornych i piątkowe wyjście w celach regeneracji psychicznej po apokalipsie ;)
Generalnie widzę światełko w tunelu i mam nadzieje, że jednak nie jest to pociąg;)
Ściskam mocno i mam nadzieję na odrobienie zaległości, które nawarstwiły mi się przez ostatnie tygodnie. Dobrze, że przerwa świąteczna już blisko...
:*