Zabawa z gliną to nie tylko przyjemne mieszanie, lepienie i wycinanie, o nie!!!
Jak zwarta rękodzielnicza ekipa (dodatkowo zasilona o młodsze pokolenie) miała okazję przekonać się w tę niedzielę, kolejny etap - szkliwienie - dostarcza wcale nie mniej emocji:) Po pierwsze - okazało się, ze po wyjęciu z pieca wszystkie nasze wytwórki przetrwały! Uffff...:)
Glina w trzech odcieniach - czeka na dalsze działania:
Romantyczna ptaszkowa mini - aranżacja - wiosna idzie :)
Kolejna atrakcja - osoby o nadmiarze energii mogą spełnić się podczas szlifowania...
Młodsze pokolenie tworzy i zażywa rozrywek umysłowych na materiale rękodzielniczym.
To skupienie, ta koncentracja...
A teraz czas na gwóźdź programu - nakładanie pigmentów i szkliw. Dla nas, laików one wszystkie wyglądają tak samo - jak biaława papka w słoikach, a tymczasem po wypaleniu mają pysznić się wszystkimi kolorami tęczy... no ciekawe, ciekawe...
Karola i jej ptaszek...
Joanka i Zosia pracują nad miskami. Zosia poszła w kolor. Chwilowo bardzo pastelowy, ale wedle zapewnień to ma się diametralnie zmienić, hehe.
Moja miska i ptak po nałożeniu szkliwa. Miska ma być - uwaga - pomarańczowo - czarna, a ptaszek szaro-turkusowy...od razu widać, prawda?:) Niebawem lądują w piecu ...Już się nie mogę doczekać efektu!
Z wiosennym pozdrowieniem!:*
8 comments:
faktycznie od razu widać, że Twoja miska będzie pomarańczowo-czarna ;-)
Miski i koniki-boskie! Czekam na efekt szkliwienia:)
ta czerń aż BIJE od tej miski :D :D :D
czekam na efekty :)
Ach te kolory ;) Czekam na efekt po wypaleniu :*
Huhu.. czary-mary będą ;)
Fajnie wyglądają te gliniane twory :)
no szacun wielki za te arcydzieła!
takie scrapowe to twoje lepienie ;-)))
Misy sa przepiekne !!!
No to teraz na tą ferię barw czekam :D I bijąc czołem o ziemię przyznam się to ssącej mnie zazdrości o podłożu towarzysko-atmosferyczno-twórczej :D
Post a Comment