Thursday, 31 December 2009

Światła Warszawy - Lights of Warsaw

Nowy Rok puka do drzwi... czas się szykować, włosy trefić, pazury lakierować i wciskać się w sukienkę;). Dla tych, którzy pomimo tego Noworocznego pędu mają chwilę - polecam kilka fotek z naszego świątecznego spaceru po Warszawie. Co prawda to nie fajerwerki, ale takie światła też miło pooglądać. Na Migawkach - Światła Starego Miasta in Światła Praskiej strony - zapraszam:)
Ściskam i życzę wspaniałego Nowego Roku! :*
New Year is coming - time to polish your nails, make anice hairstyle and put on your best dress...
for those who have a second or two - a short walk through beautiful Warsaw. All photos were teaken on 27th December 2009 - to see the Lights of the Old City and The Lights of Praga's side - visit our Migawki blog :)
Hugs and have a great New Year! :*

Tuesday, 29 December 2009

Chłopcy i ich zabawki... boys and their toys...;)

To zdjęcie jeszcze z wakacji. Wtedy w domu nie było jeszcze magicznej psychodelicznej gitary, pieca i innych elektronicznych bajerów. Ale myśl o graniu... owszem:)
Duży chłopiec ze swoją całkiem poważną zabawką w ręku... przemiły widok, nieprawdaż? ;)
I took this photo during our summer holidays - there were no psychodelic electric guitar nor other magic electronic stuff ant home, but there were thoughts to start to play again.
Big boy and his big toy - nice view, isn't it?

Pasja - passion
duża fotka tutaj - big photo here

Materiały: Papiery BasicGrey i Prima Youth, nity, tusze Archival i Distress - Black Soot, rubonsy, samoprzylepne giwiazdki, maska Tima Holtza - Concerto, Stempel z serii Timowej - Psychodelic Grunge, maszyna do szycia, dziurkacze kołkowe w różnych rozmiarach.
Czas: ok 2,5h.
Supplies: BasicGrey and Prima Youth papers, eyelets, Archival and Distress Black Soot ink, rub-ons, sticky stars (bling), Tim Holtz's mask - Concerto and his stamp from the Psychodelic Grunge set. An old sewing machine and cirlce punchers in different sizes.
Time: about 2,5h.

:* A jak tam u was po świętach?
And how was your Christmas? :*

Thursday, 24 December 2009

Wesłoych Świąt! Merry Christmas!

Wszystkiego co najlepsze - spełniających się marzeń, miłosci i radosci, pogody w zimowe chłody, szklanki ciepłej herbaty, gdy na dworze mróz, uśmiechu - nawet od nieznajomych, zdrowia na przyzwoitym poziomie, nieustającej weny i czasu na jej łapanie oraz oczywiście bardzo hojnego Mikołaja - tego Wam wszystkim z całego serca życzę ja, Jędrek i reszta domowego stadka.
I żeby te Święta upłynęły Wam we wspaniałej, ciepłej atmosferze :) Ściskamy :*
Id' like to wish you all all the best during Christmas and for the coming year!
Hope you all were good boys and girls this year and Santa will leave you soome goodies under the Christmas tree :)
Keep warm, keep loving, keep creating :)
Hugs from me, my husband Jędek and the whole gang :)



Tuesday, 22 December 2009

Na dnie... On the sea-bottom...

Z lekkim poślizgiem, zaledwie jednodniowym ;) pokazuję kolejną pracę stworzoną w ramach Project 52. Tym razem na tapecie jest tzw. Arch (czyli po naszemu: łuk, sklepienie) oraz tematyka wodno - morska, a obowiązkowym elementem każdej zgłoszonej do wyzwania pracy są perły.
Macie ochotę dołączyć do zabawy?
Zapraszam na bloga Project 52 po szczegóły, oraz aby podłapać troszkę twórczej weny od prezentujących się tam kreatywnych dziewczyn! :) Można też wygrac nagrodę... ;)

What you see here is my part of the next challenge on Project 52 blog: Arches with the Theme "Sea" and some pearls included. I'd love to encourage you to visit Project 52 blog, see al the other amazing designs and take part in our challenge! Why not?! There's a great prize to win in fact ;)

Moja "zatopiona łódź" prezentuje sie następujaco:

Project 52 - Arch - Ocean
Project 52 - Arch - Ocean
duża fotka tutaj - Big photo - here

A tutaj szczegóły z bliska (większe po kliknięciu):


Materiały z jakich powstało to "coś" są zbieraniną dość chyba dla mnie typową: mamy tu gazę, spraye, tusze alkoholowe, jest odrobinka siatki i grungeboard Tima Holtza, który - po wytuszowaniu Distressami - ma udawać kwitnący wodorost. Jest tu troszke brokatu, kilka akrylowych kropek i perełek... oraz styropianowe kulki, które dość przyzwoicie ikrę i perełki imitują;) Jest także mechanizm zegarkowy (czy to nie oczywiste?) oraz muszelka rodem z ciepłych krajów... Całości dopełnia klucz z insktypcją, mający za zadanie skierować myśli odbiorcy w rejony bardziej metafizyczne i egzystencjalne ;) Wszystko to razem wzięte spoczywa wmetalowej "trumience" lub jak ktoś woli "zatopionej łodzi", nie będącej niczym innym, jak elementem konstrukcyjnym starego żelazka;) I chyba pozostawię ten fragment bez dalszego komentarza ;D

Supply list:
Base - a piece of metal - a part of an old polish iron in fact, taken from my mother's house. Glimmer mists: Midnight Blue, Honey Dew, Patina. Grungeboard swirls, Distress inks: Broken China, Peeled Paint. Gauze, crafting glue, seashell, acrylic dew drops, paper flowers, a bit of glitter glue, old watch, pearls and alcohol inks in shades of blue and green. A key with a note.

How to re-create it at home:
First stem is to find a piece of metal in the arch shape - in my creation it was a parto of an old iron, which was inked with alcohol ings and decorated inside with gauze, coloured with glimmerd mists. A lot of old things around you have ani interesting structure or shape, so take a closer look at old machines, home supplies, dishes, pottery and furniture - the beauty is hidden everywhere! The next step was adding a sea-weed made of grungeboard swirl, decorated with flowers and glitter glue and adding the key with an inscription - "Memory" - it gave the title to the Arch. The last part was adding the pearls and a shell - all inked a bit with alcohol inks. I simply love them - they give so may possibilities - to colour metal, plastic, acrylic, glass... You just have to try them in your creations.

Jestem oczywiscie bardzo ciekawa, co myślicie o tym pomyśle - i po raz kolejny dziękuję wszystkim, którzy znajdują czas i chęci, aby odwiedzić mój blog, może nawet zostawić po sobie ślad... jesterście dla mnie bardzo ważni, wszyscy razem i każde z osobna :)
Ściskam przedświątecznie - no! w zasadzie świątecznie i z całego serca życzę Wam i Waszym Bliskim wszystkiego co najlepsze, oraz nieustannego spełniania marzeń, tak, aby ciagle było miejsce na kolejne :)

Sunday, 20 December 2009

Projekty, projekty - projects :)

Cóż... w pełnym biegu, ale na finiszu - 3 kolejne wytwory :)
Just before Christmas - my 3 latest designs:

1. Notes na wyzwanie Candy Shoppe Designs, gdzie w grudniu wystąpiłam jako Guest Designer. Do wyzwania można oczywiscie dołączyć - i są nagrody do wygrania, zapraszam!
This little notebook is a parto f a challenge on Candy Shoppe Designs blog, where I am honoured to be the Guest Designer for the December. You have to try the challenge - the prize is wonderful :)

Notes zimowy

2. Kluski z makiem, czyli kalendarz alterowany - część projektu wigilinego Craftowa:
And these two altered calendars are the part of the Christmas project on our Craftowo blog: all the created items are inspired by traditional polish Christmas Eve dishes.
Here is Pasta with Poppy seeds, nuts, prunes and raisins:

Kluski z makiem  - kalendarz

3. Śledź w oliwie - także projekt wigilijny na Craftowo :) Od soboty do czwartku wigilijnego na Craftowie znajdziecie 12 prac i 12 przepisów na Wigilijne potrawy, które były do ich powstania inspiracją. A na koniec - oczywiście niespodzianka :)
And here is a salted herring with onions in olive oil;)

Śledź w oliwie - kalendarz

A teraz zmykam gotować kapuchę z grochem :P
And now I snuck away to make some sauerkreut with mashrooms and peas... this time eatable :)

Tuesday, 15 December 2009

Znowu sama - home alone again...

Znowu sama...
Takie słowa powinny paść z pyśka naszej psicy w wigilijną noc... ostatnie tygodnie nie były proste logistycznie i biedna sucz mogła poczuć się nieco zaniedbana :( Na szczęście najgorsze już za nami i mocno teraz nadrabiamy zaległosci :)
Dla niej - i dla nas ten scrapek - ku pamięci i przestrodze. Jest to jednocześnie praca na wyzwanie Craftowa "Wczoraj" - zapraszam serdecznie do obejrzenia reszty prac, bo warto!
This layout is about our sweet beagle, who has been home alone a lot recently - we had very busy time last weeks and she probably felt very sad and lonely. Hopefuly - everything is under control now, and we are doing our best to spend as much time as possible with her.
This layout is also my entry for December challenge on Craftowo blog - check out the other entries, they are spectacular!


Materiały: Papier bazowy BG, Papiery Cosmo cricket Get Happy, nity, ćwieki, ptaszki Maya Road, stempel Tima Holtza, rubonsy z cyferkami i napisami, zszywki, literki tekturowe oraz tusze Distress.
Czas: ok 2h.
Supplies: Basic Grey background, papers: Cosmo Cricket Get Happy, brads, eyelets, Maya Road birds, Tim's rubber stamp, Distress inks, rub ons: numbers and titles, staples, chipboard letters.
Time: about 2h.

:*:*:*

Sunday, 13 December 2009

Ostatni tydzień ...i wernisaż.

Kto mnie troszkę zna, ten wie, że zajęcie mam nietypowe, pod wieloma względami - godzinowym, dniowym a także tematycznym. Zasadniczo odkąd pamiętam mam dosyć nie uregulowany tryb pracy a i weekendy nie są tutaj wyjątkiem - to są uroki pracy w kulturze, jak to mawiają :) Ja nie narzekam... przynajmniej nie za często i nie za głośno, sama sobie wybrałam taki los zaciągając się pod banderę Mareckiego Ośrodka Kultury - a trzeba przyznać, że na co jak na co, ale na nudę absolutnie nie mogę narzekać ;)
Ostatni czas był trudny.
Oczywiście - powiecie - każdy ma teraz ciężki okres, zbliżają się święta, jest nawał prac domowych, rękodzielniczych, rodzina choruje bo świńska grypa szaleje...u nas oczywiście było tak samo, a na dodatek spadł nam na głowę wernisaż. I to nie byle jaki wernisaż, o nie! Zamiast jednego, jakże łatwego do ogarnięcia artysty było takowych aż 38 i naprawdę nie należeli oni do jednostek wybitnie zdyscyplinowanych. Pomysł na wystawę co prawda nowy nie jest - ale każda kolejna edycja dostarcza nam kolejnych emocji. Zgromadzenie w jednym miejscu i czasie artystów powiązanych z Markami, na dodatek tworzących w bardzo odmiennych technikach i niekiedy mających duże trudności logistyczne zakrawało na czyn niemalże heroiczny, ale... po raz kolejny pani Hania postanowiła się nie poddać i doprowadzić sprawę do końca, niezależnie od przeciwności losu i kataklizmów nawiedzających nasz skromny przybytek...
Bilans ostatniego tygodnia wypadł zatem następująco:
- stosy makulatury w postaci notek biograficznych artystów zostały przepisane, wydrukowane, ofoliowane i powieszone
- podobnie z podpisami pod obrazy, popieranymi oczywiście licznymi telefonami do artystów z prośba o podanie tytułów prac, skoro już nie ma ich ani w kartach zgłoszeń, ani na samych obrazach!
- powstały dyplomy dla artystów, artykuł o wydarzeniu, spis prac
- powieszono około 138 prac plastycznych - w tym obrazy olejne, rysunki, pastele, batiki, ilustracje, akwarele , kolaże i gobeliny. Były też formy trudne do określenia ;)
- zakupiono lampy oświetleniowe, aby zrobić zdjęcia wiszącym już w galerii pracom. Tego samego dnia lampy zostały stłuczone. Dnia następnego lampy odkupiono, i ponownie przystąpiono do zdjęć na 4 ręce, 2 lampy, stół, drabinę i statyw. Misja powiodła się, choć zajęła 3 dni zamiast 1.
- zanotowano 3 poważne awarie komputera, w tym przynajmniej jedną z utratą danych.
- w międzyczasie odbyła się wigilia seniorów wraz z koncertem i pełną pompą oraz trwały zajęcia dydaktyczne. 2 osoby z ekipy montażowo - logistycznej były nieobecne z powodu choroby ;)
Reszta latała z obłędem w oczach, paniką w sercu i ciężarem na duszy.
Tyle w pracy - mówiąc w skrócie do czwartku mieliśmy pandemonium a w piątek apokalipsę. W sobotę był wernisaż, czyli wielki finał zmagań, które trwały jeszcze do ostatniego dzwonka, czyli do godziny 16.30, kiedy to o 17.00 zaczynał się wernisaż.
Przetrwaliśmy... i można ten wieczór uznać za bardzo udany;)
Kilka fotek wspomnieniowych jest poniżej - ciekawa jestem reszty - jutro dobiorę się do pozostałych dwóch z trzech obecnych na uroczystości aparatów ;)
(O ile wcześniej, nie zabije mnie zapalenie gardła, które raczyło dopaść mnie wczoraj, prawdopodobnie jako wisienka na torcie totalnego zlatania i zmordowania. )

Część oficjalna:

Tutaj z moja grupą rodzinnego wsparcia ;)


Zwiedzanie wystawy:

I na koniec pamiątkowa fotka pod moim skromnym wkałdem "Prezentacje Plastyki Mareckiej":


W międzyczasie miałam strugać notesy i kalendarze, ale dziwnym zbiegiem okoliczności absolutnie nie było na to czasu... do kompletu dołączyła niedzielna impreza rodzinna, środowe spotkanie w sztabie WOŚP, które przeciągnęło się do późnych godzin wieczornych i piątkowe wyjście w celach regeneracji psychicznej po apokalipsie ;)
Generalnie widzę światełko w tunelu i mam nadzieje, że jednak nie jest to pociąg;)
Ściskam mocno i mam nadzieję na odrobienie zaległości, które nawarstwiły mi się przez ostatnie tygodnie. Dobrze, że przerwa świąteczna już blisko...
:*

Tuesday, 8 December 2009

Kalendarzowo, notesowo...

Wiem, cicho i głucho tutaj.
Wiem, to nieładnie....
Żeby zatem odkurzyć, posprzątać nieco pajęczyny, pokażę może coś nad czym zazwyczaj siedzę w wolnych chwilach (hmm..podoba mi się to hasło - wolne chwile... ja mam zazwyczaj szybkie chwile a nie wolne). Notesy i kalendarze. Aby być dokładną - kalendarzy powstało jeszcze bodajże 5, ale żaden niestety nie dostąpił zaszczytu ofotkowania - w zasadzie na śmierć o tym zapomniałam...

What you see here is a small art of ma latest production - altered notebooks and calendars. There were 5 more, but I forgot to take photos of them, shame!
I'm totally overworked now as we are having a hard time at wor and almost no time for anything aat home - but I hope it will get better soon;)

Notesior czarny
Notesior zielony
Kalendarz Marzena
Notes Marta

Tubikontiniud....

Thursday, 26 November 2009

Kiedy nie ma czasu...

Co robią ludzie, kiedy nie mają czasu? Ciekawe pytanie.
Na pewno tyle odpowiedzi ile osób, choć zasadniczo zapewne skupiały by się one wokół sformowań w stylu "spieszą się", "gonią w piętkę", "latają jak kot z pęcherzem"... a co robi Finn?
Otóż...
- ślęczy po nocach, a potem śpi do ostatniej możliwej minuty, w związku z czym wypada z domu z rozmazanym makijażem (w pracy poprawię), prawie rozjeżdżają własnego listonosza i przekracza dozwoloną prędkość o zdecydowanie za wiele kilometrów...
- załapuje się na kolejną dodatkową robotę w postaci zamówień na to czy tamto, na które - de facto czasu za bardzo nie ma...
- dzierga kalendarze, o takie na przykład - paskudztwa z empiku zyskują nieco na urodzie...

Altered calendar 1 - kalendarz po liftingu ;)
Altered calendar 2 - kalendarz po liftingu ;)

Co jeszcze?
- wychodzi wieczorami, kiedy tylko zdarzy się okazja... może lepiej nie pytajcie dlaczego i z kim ;)
- skoro nie ma czasu, bo struga notesy i wychodzi wieczorami, to jeszcze oczywiście załapuje się do Sztabu WOŚP w Markach, gdzie chodzi na kolejne zebrania i ma dodatkowa robotę. A co.
- i znowu planuje sobie weekend tak, aby nawet palca się nie dało wetknąć... spanie jest zbędną stratą czasu.
- i oczywiście - tego samego wieczora co wychodzi ma wcześniej warsztaty...
- i czyżby... ależ chyba tak... tego samego wieczora ma też parapetówę u znajomych, których przeprowadzała w poprzedni weekend...
- namiętnie i pasjami słucha łzawej piosenki U2, od której miękną jej serce i kolana, co nie jest wskazane przy pośpiechu...



- te same miękkie kolana powodują spektakularny upadek ze schodów i stłuczenie tychże. Finn ratuje laptopa zamiast siebie - typowy objaw uzależnienia i braku rozsądku. Z obitymi piszczelami, jak sie okazuje, można prowadzić samochód...
- siedzi w pracy i robi 3 rzeczy na raz - w tym pisze na blogu, co chyba nie nalezy do jej zawodowych obowiazków. Kupuje też w międzyczasie nowego pendriva, bo poprzedniego zgubiła w tajemniczych okolicznościach, zamawia bilety do teatru i pisze program na grudzień. 200% normy.
- do 2 w nocy gotuje Strogonowa, jakby nie można było skorzystać ze wsparcia lokalnej sieci cateringowej (12 zł za obiad z dostawą do pracy). Strogonow jest lepszy niż się spodziewała ;)
- obdzwania zaległości w postaci babci, męża i znajomej. Ciągle ma w pamięci nienapisane maile i wyrzuty sumienia z powodu takowych...

Ciąg dalszy zapewne nastąpi, bo na gadanie mi się zebrało... dawno nie gadałam, prawda?

Monday, 23 November 2009

Papierowe lale - paper dolls

Mija czas i pora na drugą odsłonę prac mojej grupy na blogu Project 52. Tym razem na warsztacie były papierowe lalki we wszystkich swoich odmianach i kształtach, a obowiązkowym elementem był metal... czyli to, co stuknięta Finn kocha najbardziej :D
Zębatki, podejrzane blaszki, ćwieki i inne śmieciuchy zagościły zatem na blejtramie o wymiarze 25x25 cm, który w swojej przewrotności postanowiłam odwrócić pleckami do przodu i uzyskać w ten sposób coś na kształt shadowboxu, w którym wykleiłam papierowy krajobraz, wzbogacony tu i tam elementami z karty do gry w bingo oraz wspomnianym wcześniej żelastwem.
Same lalki - podobnie jak konwencja tła - zainspirowane są bajecznym teledyskiem do piosenki "Ukryta miłość" Armii, który trzymał mnie za serce od momentu kiedy pierwszy raz go zobaczyłam całe wieki temu. Do tej pory mnie trzyma.

My inspiration for paper dolls was a eye-catching video by polish group "Armia" called "The hidden love" - lovely song, one of my favouries in fact. I loved the climate, the animated elements and the cartoon singer - and decided to create something similar in concept. My dolls are my husband and I of course - all made with paper, cardboard, metal elements from my collection and decorated with stapmed crowns (well - why not?!) pointing hands and red hearts which I cut out from a different, red paper. Our photos are covered with two pieces of acrylic. 2-D dolls needed some scenery - so I made a shadowbox paper picture: a canvas back, decorated with paper hills, clouds and trees, embelished a bit with metla gears, scrabble letters and numbers from a bingo card. I coloured it with Glimmer Mists, sticed together and let it dry. The last step of the creation was placing the dolls in front of the landscape, on the "wooden frame" of the canvas, altered with paper, ribbons, rub-ons and other objects which I used in the landscape. If you want to try a similar project at home (and I hope you will!!!) try to imagine the whole composition before starting the project - a sketch may be a good idea. It will help you avoid many mistakes as placing the embellies in the places which will be covered by dolls or other parts of the creation. And remember - have fun!!!

Gotowa praca wygląda tak - ciężko było zrobić sensowne ujęcie, niestety:


Detaliki:

Lalki papierowe - Project 52
duża fotka - big photo
Lalki papierowe - Project 52
duża fotka - big photo

Supply list:
- canvas - mine is 25x25 cm
- a bit of cardboard
- a set of patterned and plain papers - my colour choice was green and greenish and a hint of blue
- bingo card (Tattered Angels) and a sheet from an old book
- Glimmer Mists by Tattered Angels: Hydrangea, and Honey Dew
- a piece of transparent ribbon
- 2 acrylic squares (Tim Holtz's Fragments) and 2 photos
- crown and hand stamps
- a piece of string
- found metal objects: gears and other clock's parts
- self-adhesive scrabble letters
- Distress ink: Walnut Stain by Ranger
- rub-on - Daisy D's
- brown gel-pen

Lista materiałów:
Blejtram 25x25 cm, papiery w odcieniach zieleni - BG, Pink Paislee oraz "Oliwkowy debiut" by Eight, Glimmer mist: Hydrangea i Honey Dew, elementy zegarkowe, falbanki, bejca do drewna, ćwieki, rub-on, elementy karty do bingo i starej książki, literki do scrabble.
Czas wykonania: ok 4h.

Ponizej zamieszczam klip Armii - wspominany juz wcześniej. Uwielbiam skrapować przy muzyce, a ten teledysk był doskonałą, wręcz trudną do odgonienia inspiracją...

My creating tip?

Inspiration is everywhere - in books, poems, films, adverisments and in the music of course. I love scrapping while listening to music and this particular piece was inspired by music video by one of my favourite bands. Here it is: the videoclip by Armia - "The Hidden love"



Cóż teraz?
Zapraszam do wzięcia udziały w festiwalu blogowym:) Zasady sa proste:
1. trzeba odwiedzić każdy z wymienionych ponizej 9 blogów i pozostawić po sobie komentarz,
2. wykonać pracę wyzwaniowa w technice "lalki papierowe" - temat - radość lub smutek a element owowiązkowy - metal
3. załadować pracę do galerii na forum Bad Girls
4. napisać w wątku na forum BG - Project 52 - Challenge 4 kilka słow o swojej pracy i procesie twórczym. Termin - 5 grudnia 2009.
Do wygrania: status Guest Designera w jednym z Projectowych wyzwań - serdecznie zapraszam! Lista blogów - poniżej!

Welcome to Our 2nd Blog Festival!
Follow these rules for a chance to win Challenge #4, and snag a Guest Spot on our Design Team! 4 easy steps:
a) Visit and comment at each of 9 blogs on their Challenge #4 post
b) Complete all aspects of Challenge #4 Paper Doll/ Joy &/Or Sadness/ Metal
c) Upload to the Project 52 Gallery
d) Post in the Challenge #4 Forum Thread With a Link and Tell Us About Your Process In a Few Short Sentences.

Let's Hop and Get Some Fun Tips and/or See The Artist's Studios!!!
1. Julie Ann
2. Finn - its here :)
3. Francesca
4. Tania
5. Wendela
6. Jaz
7. Pam
8. Karin aka Mexx (November guest designer)
9. Project 52

HAVE FUN! DEADLINE DECEMBER 5, 2009

I na koniec bonus - jednym z wymagań wobec mnie było pokazanie mojego scrap studio...hm..nie wiem czy to dobra nazwa na ten zabałaganiony kąt pokoju... nie sprzątam tam z założenia chyba, że coś ważnego zginie... po prostu nie ma to sensu ;)
Tylko dla osób o mocnych nerwach :)
And here is a small bonus - my "scrap studio" - too big name for this messy corner. Idon't clean it much in fact - it's no point. I make it dirty almost everynight again :)

:* serdecznie dziękuję za odwiedziny i każde ciepłe słowo :*

Tuesday, 17 November 2009

Bezsenność - Insomnia

Od wczoraj króluje bezsenność - przynajmniej na Craftowie :) Sądząc po ilości nadesłanych prac, jest to problem dość powszechny. Zapraszam oczywiście do obejrzenia wszystkich kreatywnych prac - oraz do dołączenia do naszego kolejnego wyzwania interpretacyjnego!
Since yesterday there's an "insomnia" challenge reveal on Craftowo blog - seems like lots of crafting ladies suffer from it as the layouts thy presented are breathtaking! Be sure to check it out - or maybe you also want to join the next challenge? Send me an email:)

Co prawda bezsenność u mnie zdarza się niezwykle rzadko, ale kiedy już się pojawi wygląda mniej więcej tak:
I don't usually have sleeping probems, but when it happens it looks more-less like this:

Bezsenność - Insomnia
Duża fotka - big photo here

Zbyt wiele myśli, zbyt wiele wypowiedzianych słów, zamęt i nadmiar spraw na głowie - to wszystko powody mojej bezsenności. W takich warunkach mało kto jest w stanie prawidłowo funkcjonować;) A może z drugiej strony...zacytujmy słowa starej piosenki Hanki Ordonówny "..noce takie są upalne i słowiki spać nie dają... :)
Too much words said, too much thoughts in my head, too much problems ant things to re-think -there are my insomnia causes. Or - on the other hand - maybe I should quote the line from an old song by Hanka Ordonówna: ..."the nights are so hot and the nightingales don't allow me to sleep..."

I dla ciekawskich - fotka detaliczna :)
Bezsenność - detal - Insomnia detail


Materiały: Blejtram 30x30 cm, papier ryżowy do decoupage, papier niebieski z odzysku (dodatek reklamowy do butów), koronki, stempel napisowy, ptaki - papier do decupage, sztywny kartonik, Glimer mist - Honey Dew i Hydrangea, patyczki, nici, żelastwo zegarkowe, mosiężna klamerka, zegary Maya Road.
Czas: ok. 4-5h.
Supplies: canvas 30x30 cm (12x12'), decoupage rice paper, decoupage paper - birds, cardboard, old leaflet paper, handwriting stamp, laces, Glimer mist - Honey Dew and Hydrangea, Maya Road clocks, found objects - clocks and watches, small branches.
Time: 4-5 h.

A na koniec... niewątpliwa inspiracja dla tej pracy - choć staroć, to przecież tak bardzo na czasie :) Noce takie są upalne... i słowiki spać nie dają...
and this is the song I mentioned above:



Wednesday, 11 November 2009

Drugie życie...a second life...

...a konkretnie drugie życie (lub jak kto woli - drugie wcielenie) małego struganego drewnianego konika.
Konik znalazł się u nas za sprawa mojej szanownej rodzicielki i jej niedawnej wyprawy do Poznania i okolic. W Biskupinie w jej ręce wpadł mały, zielono - żółty koniś...
Jak widać na poniższych fotach, nie jest już zielono-żółty ani tak naprawdę nie jest już koniem... w międzyczasie przeszedł drobny awans (apgrejd - że pozwolę sobie zacytować Jędrka) i stał się pegazem. Oczywiście - jest to pegaz do bólu mój, mechaniczno - zegarowy... mecha-koń lub cyber-koń - nazwanie go nie jest wcale łatwe:)
Second life - or an upgraded version of a small wooden horse I got as a gift from my mom visiting Biskupin museum recenty. Can you believe it was yellow and green? Well - it was. For about 2 or 3 weeks and then... the evolution started :) Now it is not only black and blue but it also changed into pegasus... dark pegasus to be accurate - totally in my style, totally for me and only for me :) I had great fun altering it - and hope to find something similar soon :P
Zdjęcia były robione pomocą mojego nabytku - namiociku bezcieniowego, stąd może jest ich aż tak dużo. Zabawa była przednia a konstrukcje, które tworzyłam, aby nie czołgać się po podłodze ani nie zwisać zgięta w pół - naprawdę warte lepszej sprawy. Mam nadzieję , że chociaż efekt można nazwać udanym:)
All the photos were made using my new photo lamps and photo tent - tha't why there's so many of them I believe... Hope the effect is nice:)
Na początek zatem - wersja "Mrok":
The "Dark" version...


Poniższe kadry otwierają się po kliknięciu - dla ciekawskich polecam - widać wiele intrygujących detali :)
All the photos below get bigger if you click on it - and there're lots of yummy details to see:)



Oraz - dla porównania, zdjecia na białym tle... zabawy namiotem bezcieniowym robią swoje :)
Wersja - "Światło":
"Light" version:

Mecha-konik
Konik ma raptem 9 cm wzrostu - więc bliżej mu do konika polnego niż do pegaza ;) Przeszedł cała serię zmian - i teraz nawet żałuję, ze nie zrobiłam mu zdjecia przed apgrejdem, bo metamorfoza mogła być arcyciekawa. W krótkich żołnierskich słowach - był on malowany, smarowany parafiną, malowany, przecierany, sprayowany, suszony, lakierowany, podgrzewany, obklejany, malowany ponownie i wreszcie koniec końców wysuszony i obfotografowany. Sam proces zajął mi dość długo, ale tylko ze względu na moje ostatnie rozmemłanie i niezdecydowani, inaczej powstawałby prawdopodobnie około 2 dni - ze względu na konieczność suszenia elementów:)
Materiały: Farby akrylowe, świeca, elementy od zegarków ręcznych, Glossy Accents, Farba pękająca metaliczna - pewter, farba pękająca - Rock Candy, Glimmer Mist - Patina, odrobina tuszów alkoholowych, koraliki w żelu, tekturowe skrzydełka.
It's only about 4'' tall and was altered using many techhniques such as - painting, scratching, colouring with a glimmer mists, adding cracle paints and gloss.
Supplies I used: Cracle Paint - pewter, acrylic paint, Cracle Paint - Rock Candy, Glimmer Mist - Patina, watches' parts, Glossy Accents, chipboard wings, a bit of alcohol inks, liquid beads.

Oświadczam także, że prawdopodobnie odgrzebałam się już nieco z najgorszego marazmu i jesieni średniowiecza, zatem powinnam być nieco więcej produktywna. Szczerze na to liczę, bo brakuje mi już wyraźnie obcowania z moimi metalowymi i papierowymi zabawkami :) Osobom, które się do tego przyczyniły - zarówno do nastania jesieni, oraz jej oswojenia - serdecznie dziękuję :*
Zaległości blogowe mam ogromne - tutaj też podkasać rękawy trzeba... ;) Dzięki, że jesteście :*

Also, I'd like to inform, that all the bad times I had recently seem to be gone, so I hope to create more durnig next days, as I started to miss all my crafting stuff seriously. I'd like to thank all the guys who gave me all the feedback I needed and to thank all the blog visitors and followers :*

Friday, 6 November 2009

Mozaika w wersji rodzinnej - Heritage mosaic

Kiedy okazało się, że UHK przygotowuje"mozaikowe" materiały na Craftowo wiedziałam, że to wyzwanie będę musiała podjąć - i to nie tylko dlatego, że kobieta ta ma ogromną siłę przebicia :* ale też dlatego, że po prostu chcę spróbować... plan był niezły. Mozaika. Drobne fragmenty. Geometria... ale nie do końca...
Gdzieś w głowie od dawna tkwił pomysł zrobienia "serii rodzinnej" - zbierane zdjecia, pieczołowicie skanowane i przechowywane na dysku, koncepcje kiełkujące gdzieś w gąszczu zwojów mózgowych...
Gdzieś z tego gąszczu wyłonił się właśnie ten malutki (15x15 cm) blejtramik z jednym z dalekich wujków w roli głównej. W rolach drugoplanowych - ważki, motyle i nieodłączne żelastwo ;)

When I realised that UHK is preparing materials for the new post on Craftowo nad it occured the topic would be "the mosaic" I knew that I had to try it! Not only becaouse she 's got an impressive talent to force people to do what she wants them to...but because I really wanted. The idea looked good - mosaic, small elements, fragments and a lot of geometry - byt not too much ;) Somewhere in my mind I kept the ideas for a mixmedia heritage project with my family - and this little mosaic seemed to be a good start!

So - here is my first creation from the heritage project - one of my uncles composed with lovely green papers and embellies...Hope it is a good start!

Before - mozaika
duża fotka - big photo here

Materiały: Blejtram 15x15 cm, kartki ze starej powieści, papier "Oliwkowy Debiut" by Eight, Glimmer Mist - Patina i Honey Dew, Rub ons, kawałki akrylu i folii, koroneczka, elementy zegarkowe, ćwieki - ważki, ćwieki metaliczne, tusze alkoholowe.
Czas: ok 2,5 h
Jednocześnie zapraszam na Craftowo, gdzie można zobaczyć wiele interesujących mozaikowych inspiracji oraz oczywiście wziąć udział w nowym wyzwaniu:)
Do zobaczenia ! ;*

Monday, 2 November 2009

Rachunki... thinking, counting...

Jesień idzie, nie ma na to rady... a z jesienią szaruga wyzierająca z kątów, porywiste wiatry, które lubią wywiewać z głębokich zakamarków rzeczy zapomniane lub do tej pory nie zauważane.
Jesień to dobry czas na myślenie, rachunki... ;)
Autumn is here - and it brings all the forgotten and all the unexpected with the cold winds blowing almost every day...
Autumn is the right time for thinking, for considering, for counting...

W weekendowym nastroju powstał taki śmieciuch:
I did this one during the weekend:


Materiały: Papier Bazowy Pink Paislee, papiery BG - prawdopodobnie Recess, Tusz Distress Black Soot, Mała Maska Tima Holtza, maszyna do szycia, ćwieki, nity, zegary Maya Road, czarne literki, Glimmer mist, stempelek wiatraczkowy, śmieciuchy metalowe i kształtki z tektury.
Czas wykonania: ok 2h.
Supplies: Pink Paislee and BG papers, Glimmer mist, Tim Holtz's mini mask, Maya Road clocks, brads, eyelets, pinwheel stamp, sewing machine found metal objects, chipboards.
Time: 2h.

I jeszcze jedno: serdecznie dziękuję osobom, które przyznały mi blogowe wyróżnienia - każde z nich było dla mnie ogromną, przemiłą niespodzianką! Sama w przyznawaniu nagród nie jestem dobra - nie potrafię się zdecydować komu one się należą... osób dla mnie ważnych jest bardzo wiele, każda z mych "miłości" ma inne aspekty - zatem wybaczcie, że sama nie wskażę nikogo konkretnego. Dziękuję, że jesteście - z całego serca :*

:*:*:*
mocno, naprawdę mocno :*

Thursday, 29 October 2009

Ćma - The Moth

Ćma

Czy widzisz
jak pięknie się mienią moje skrzydła,
kiedy wpadam
prosto w płomień?...

The Moth

Can you see
how lovely my wings do shine
when I fall
straight into the candle light?...

Ćma - the Moth


Materiały: Papier bazowy BG, farby akrylowe, czarne koronki, maszyna do szycia, kwiaty materiałowe, farba w sprayu, tusze Distress - Fired Brick, Dusty Concord, Glimmer mist, ćwieki by Latarnia Morska (scrap.com.pl), zszywki, nity i stemple z motylami.
Czas:ok 2h.

Supplies: Background by BG, acrylic paint, Distress inks: Dusty Concord and Fired Brick, Glimmer mist, laces and crystal brads, staples, eyelets, black spray and flowers.
Time: about 2h.

Monday, 26 October 2009

Project 52:Moja Książka - My Altered Book

Minęły dwa tygodnie od ostatniego wyzwania na blogu Project 52 - więc teraz na nas kolej!
Pisząc nasza - mam namyśli drugą turę projektantek, na które czekało osobne, wielce inspirujące wyzwanie...
Zadanie dla as brzmiało: zalterowana okładka od starej książki.
Na początku wbiło mnie w ziemię - nie mogłam wyobrazić sobie po co alterować jedynie okładkę? jaki ma to techniczny sens? Koniec końców - postanowiłam zrobić po mojemu - czyli pobawić się całością. Dodatkowymi założeniami był temat: nauka lub lekcje, doświadczenie a obowiązkowymi elementami miały być materiały biurowe... i tak powstała książka - swoisty hołd dla moich dziadków.
Inspirowałam się oczywiscie pracami niedoścignionej Moniq - i tym większym darzę ją podziwem po tym, jak długo i boleśnie walczyłam z papierem przy użyciu nożyka introligatorskiego... kobieto, jesteś niesamowita!
Jak powstawała?
Na początku oczywiście był pomysł - pokazanie uczucia, więzi, która łączyła moich dziadków. Jak już wspominałam niegdyś - było to uczucie nagłe, głębokie i bardzo trwałe. Takie, o których można pisać w powieściach, kręcić o nich dramatyczne filmy i opowiadać wnukom przy kominku. Było piękne - i było jedną z najważniejszych lekcji, jaką dostałam od nich w swoim życiu :)
Jest za co dziękować.
Pomysł ewoluował, zmieniał się - aż koniec końców przybrał kształt książki - shadowboxu - z wyraźnymi głębokimi cieniami i możliwie powtykanymi elementami tego, co kocham najbardziej :) Okładka stała się logiczną kontynuacją tematu - podobne kolory, maski, opary tuszów alkoholowych - wszystkie elementy niemalże same wskakiwały na swoje miejsca!

When I was preapring to this project I tried to figure out which things in my life are important - which lessons from my family and friends are the most valuable for me? Then I found a photo of my grandparents - one of the last ones they took together before my grandpa died - and I realised that one of the most amazing thing about them was their strong love to each other. They met just after the War, and grandfather fell in love from the first sight... they met only few times before they got married - and they were one of the most happy couples I knew. Thay had to leave their families and homes to be together, thay were starting totally new and totally different life in a new place - but they always were so close and supportive to each other. I think their love is the best lesson to me - that's why this book is dedicated to them both.

To create this project I used an old book - about 200 pages - becouse I wanted to get a really nice 3-D effect inside. My idea was inspired by my friends creations - she makes beautiful 3-D altered books but I wanted my book to be more mixed-media, so I added extra laces, chipboards, flowers and metal objects. I used lots of Glimmer mists to get the colour and distress ink to distress the papers' edges. When it comes to cover - I decorated it using paint, masks and glimmer mist :) The title is a rub-on put on some adhesive tape coloured with alcohol inks. The last step was adding chipboards and embellies. Creating it was a great fun - you sould try it by your own!


Materiały:
- stara książka o nieciekawej treści
- Mgiełki Glimmer Mists:Olive Vine,Hydrangea, Midnight blue, Patina, Slate
- Maski Tima Holtza - Timeworks
- Tusze alkoholowe w odcieniach zieleni i niebieskości
- przedmioty metalowe z mojej kolekcji- kółka zębate, cześci zegarkowe, dłubie ćwieki.
- biała farba akrylowa
- rub - ons oraz pismo z wytłaczarki
- kształtki tekturowe
- kilka przypadkowych kwiatków
- Stempel Tima Holtza oraz tusz Distress Walnut Stain
Biurowe:
-klips do papieru, zszywki, taśma samoprzylepna typu skocz :)

Supplies:
- an old book taken from the shelf (1954)
- Glimmer Mists by Tattered Angels: Olive Vine,Hydrangea, Midnight blue, Patina, Slate.
- Tim Holtz's Masks - Timeworks
- Alcohol inks in shades of green and blue (for example: Lettuce, Stream, Denim, Pesto)
- found metal objects from my collection - gears, watches' parts etc. and long metallic brads.
- White acrylic paint
- rub-on by DaisyD's
- laces and ribbons from my collection
- some chipboards - arrow, wings, and {( whats the name fot that one in english? bracket?)
- a few random Prima flowers
- Tim Holtz's stamp
- Distress Walut Stain ink
Office Supplies:
- small metal paper clip
- staples
- transparent adhesive tape (scotch)

A teraz?
Zapraszam na blog Project 52 do obejrzenia pozostałych, wielce inspirujących prac, oraz oczywiscie do wzięcia udziału w wyzwaniu!

Oto w zasady w skrócie:
Forma: Okładka od starej książki
Temat: szkoła, nauka, doświadczenie
Materiały obowiązkowe: materiały biurowe
Termin: 7 listopada - praca musi zostać załadowana do galerii Project 52 na forum Bad Girls. Dodatkowo zapraszamy do dyskusji w wątku wyzwaniowym na tymże forum i przywitania się z innymi uczestnikami.
Zwycięzca tej edycji zostanie Gościnnym Projektantem Bloga Project 52!
Uwaga - aby wziąć udział w wyzwaniu należy wstawić na swojego bloga bannerek Projektu 52 - do odnalezienia u mnie lub na Project 52 oraz powiadomić o tym zostawiając komentarz pod postem wyzwaniowym na Project 52!!!


Now, are you ready to see all of amazing creations? Visit Project 52 now and take part in our Book Cover Challenge!
FULL RULES for CHALLENGE #2
Old Text Book Cover (re-purposed, strong, older is better)
* Theme – School (education of any kind/lessons learned, etc…)
* Required material – Office Supply/s (any office supply store items are game)

It is your challenge to alter an old text book cover, use the theme school,/education and you must incorporate office supplie(s). The deadline is November 7, 2009 Midnight Pacific. Discuss in the Project 52 Forum. Upload to the Bad Girls Project 52 Gallery.
WINNER WILL BE OUR NOVEMBER GUEST DESIGNER!!! ANNOUNCED Tuesday, November 10th, 2009

Instructions:
1. Upload to Your Photoserver Like Photobucket Our Project 52 Blinkie, Then Add It to Your Blog Linking Back To This Blog
2. After Your Blinkie Is Up, Leave Us a Comment On Project 52 Blog Post With The Link Where We Can Find It
3. Create Challenge #2 & Upload It to the Project 52 Gallery before November 7th Midnight Pacific
4. Come to the Project 52 Forum and Link Us to Your Project in the Gallery
Come say Hi to the Design Team and View Bonus Tutorials in the Forum today!

Zapraszamy do zabawy! - Come and play with us;)

Monday, 19 October 2009

Wiedźma... the Witch...

Wiedźma – w przedchrześcijanskich słowiańskich społecznościach kobieta posiadająca wiedzę, związaną z ziołolecznictwem, medycyną, przyrodą. Osoba szanowana przez społeczeństwo, zwracano się do niej po rady. W wyniku ekspansji chrześcijaństwa i piętnowania rytuałów ludowych i pogańskich zwyczaj gromadzenia i przechowywania wiedzy przez osoby w wybranych rodach uległ zapomnieniu.
Wiedźmy oskarżano o czary dlatego obecnie wiedźma często utożsamiana jest z czarownicą. Współcześnie wciąż można spotkać kobiety parające się zielarstwem we wschodniej Polsce.
Na szczęście nie tylko tam... ;) Niektore z nas do tej pory Wiedźmę mają w sobie :)
In polish language the word Wiedźma (the witch or the hag) means a woman, who has knowledge - but the serious Knowledge: a bit mistical, a bit medical - knowlega about the nature, the palnts and animals - and human nature too! In the past the name beeing the witch meant to have big respect from others... but now witches are thought to be rather bad sorceresses playing with black magic than the persons they were in fact. Today there are still some ladies in Poland considered to be witch-doctors. But in my opinion - some of us, ladies, still has a real Witch inside... ;)

W klimacie jesienno - mrocznym, nieco może Halloweenowo (tu ukłon i krzywy uśmieszek w stronę nieocenionej nietoperzycy - Dryszki) - moja zabawa tematem wiedźmowatości.
Dyptyk - malutki - 2 blejtramiki po 15x15 cm - i znowu...po to, żeby spróbować... :)
Kruk ze specjalną dedykacją dla Agnieszki Anny - i czekam na odzew, bo już dawno, dawno pora... :)
In a bit autumn and gloomy mood - preparing for Halloween Time (here my smile to Drycha) - my interpretation otf the witchcraft theme... absolutley without purpose, just to have fun of trying;)

Wiedżma - dyptyk - The Witch


A tutaj jeszcze każdy z blejtramików z osobna:



Materiały:Blejtramy 15x15 cm, farba czarna w sprayu, farby akrylowe, gaza, siatka z kwiaciarni, koronki i kawalki serwetek, bulion w żelu. Glimmer mist - Slate, Candy Apple Red i Rum Raisin. Kwiaty i zawijaski - Prima, oraz kolorowe kryształki pasmanteryjne. Części zegarkowe i elementy metalowe - ze zbiorów własnych, barwoine oczywiście tuszami alkoholowymi.
Supplies: Canvas, acrylic paint, gauze , laces, net, napkin elements, liquid beads. Glimmer Mits: Slate, Candy Apple Red, Rum Raisin, Midnight Blue. Prima flowers and swirls, cristal centers. Metal & found objects from my collection - all inked with alcohol inks.
Czas wykonania: ok 4h.
Time: about 4 h.

A na zakończenie - piosenka, która mnie gnębi ostatnio... pozdrawiam serdecznie i ściskam:*
And to finish - the song that is following me last days... kisses to you all :*


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...