Maroko.
Niewielkie państwo u samych wrót Sahary z jednej strony, a brzegiem Atlantyku z drugiej. Jest tu spuścizna historii, z której pozostały antyczne wykopaliska rzymskie i średniowieczne arcydzieła architektury islamu. Jest codzienność życia w arabskich miastach, miasteczkach i wsiach. Cała ta gwarna, wielobarwna mozaika: zasłony na twarzach kobiet, galabije mężczyzn, rytuał palenia fajki wodnej, ceremoniał parzenia miętowej herbaty niepowtarzalna atmosfera bazaru - suku... wszystko to stoi żywe w naszych wspomnieniach:)
Powstanie zatem 20 niewielkich stroniczek o wymiarze 15x20, w formie stojącego albumu - całość utrzymana w orientalnych - rozbuchanych kolorystycznie klimatach, patchworkowych, pozszywanych elementach z nieodzownymi, złoto - metalowymi dodatkami. Jak suk to suk, na bogato musi być ;)
W sumie dodatków nie ma tak wiele, bo papiery aż żal zakrywać... Ale też i zdjęcia , bajecznie kolorowe, same w sobie stanowią już mocne akcenty.
Finally - all the pages from my standing album from our trip to Morocco are finished! The album's got 20 pages, so it's rather fat and extremely colourful... But so is the Marroco :)
2 comments:
wery kolorful end bjutiful album! tfenk ju for sacz e splendid work ;P
low ju tu;P
Post a Comment