Witam serdecznie po bardzo długiej przerwie w blogowaniu. Przykro mi, że tak zaniedbałam to miejsce, ale okoliczności: a w zasadzie OKOLICZNOŚCI w postaci rozlicznych wyjazdów spowodowały, że po prostu zabrakło mi sił. W skrócie mówiąc: nie miała baba kłopotu, zafundowała sobie wojaże.
Hi - I'm blogging again after a long break, I know this place was a little bit neglected recently, but I put it on the CIRCUMSTANCES: yeah, really - I've been traveling and teaching a lot and felt just exhausted, too tired to anything more creative during the day. But I am here now!
Dzisiaj chciałam powiedzieć kilka słów o tej jednej z najbardziej zaskakującej dla mnie, najbardziej niespodziewanej podróży - wyjazdu do Kalifornii, na zimowe CHA. Prima postanowiła zrobić mi wielką niespodziankę: otrzymałam oficjalne zaproszenie i podczas targów występowałam w ich barwach firmowych, starając się robić możliwie dobre i kompetentne wrażenie :)
Today I'd like to tell you about one of the most unexpected, most suprising and most fun adventures I had: my trip to California, to Winter CHA 2012. I was invited by Prima to take part in the show, have pre-CHA classes for them and help with promoting during the show - should I add how thrillead and proud I am? :) Amazing, my dreams are coming true!
Oczywiście, jak w każdej , nawet najwspanialszej podróży nie obyło się bez przygód: przykładowo, na 4 długie dni straciłam swój główny bagaż (z wszystkimi, naprawdę wszystkimi projektami w środku - włosy stanęły mi dęba na głowie a scyzoryk otworzył się w kieszeni na samą myśl, co służby lotniskowe w Paryżu robią przez tyle dni z moją biedną walizką!) oraz skutecznie zepsułam aparat fotograficzny co już całkowicie rozbiła mnie na drobne kawałeczki :((( W związku z tym wszystkie poniższe zdjęcia prezentuję dzięki uprzejmości moich drogich przyjaciół z Włoch: Barbary i Rudiego oraz wsparciu ekipy Primowej - innych fot nie posiadam... a i też nie miałam specjalnie czasu na zwiedzanie okolicy, bo przygotowania do imprezy szły pełną parą!
Of course even in the most exciting, the best ting there has to be a bit of bitterness too: for me it was the story with my lost luggage. My big suitcase with arr the samples insde (!!!) was missing for 4 days. I was sure it was left in Paris and I had very bad feelinggs about the things that may happen to it during this time. It was a huge stress, but finalli it came with only few holes and scratches in it! Then I broke my camera accidentally, just before the show. I was literally in tears, but with a little help of my italian friends and sweet Prima people I can present you a bunch of photos from the show. Lucky me!
Zatem - zaczynamy:) Na początek fotki ze stoiska Primy: naprawdę włożyli wiele pracy w to, aby to miejsce przykuwało uwagę - piękne wnętrze, świetne projekty, stylowe dodatki, a do tego absolutnie przemiła atmosfera!
So, lets start from the Prima booth: in my opinion it was a work of art, the most eye-catching booth on the show: beautiful area full of wonderful projects, professionally presented products, stylish details and really friendly atmosphere!
tak tak, czerwone dywany...
and yes... thare were red carpets ...
Oczywiście, to miejsce nie byłoby takie samo, gdyby nie ludzie, którzy w nim pracowali: wspaniała ekipa kreatywna i handlowa, artyści prowadzący swoje mini-pokazy... oraz oczywiście odwiedzający! Pozwólcie , że pokażę choć troszkę:
Of course the place wouldn't be the same without people who were working there: wonderful creative and sales team, designers and teachers having their make-and -takes and...visitors of course! Let me show a bit more, please:
Tutaj z Jamie Lynn Dougherty (Prima), świetną artystką mixmediową:)
Here I am with great mixed-media artist, Jamie Dougherty:
Cari Fennell i Stacy Cohen - Prima:
Cari Fennell and Stacy Cohen - Prima Girls:
zawsze uśmiechnięta Pom Intra :) (oczywiście, że Prima - sama głównodowodząca)
Pom Intra - always smiling (Prima owner of course!)
wspaniałe Nat Kalbach :* i Donna Downey - warsztatowcy i mixmediowcy :)
great teachers and artists: Nat Kalbach:* and Donna Downey :)
z Sherry Mendoza i Louise Nelson... (Prima i Tattered Angels):*
with Sherry Mendoza and Louise Nelson... (Prima i Tattered Angels):*
i ze Stacy!
and with Stacy!
W trakcie trwania CHA artyści i członkowie DT byli zaproszeni do prowadzenia mini-pokazów dla odwiedzających - jak widać, cieszyły się ona sporym powodzeniem :)
During the 4 days of CHA some artists were asked to have short make-and -takes fro the Prima customers - you can see that they were very popular:)
Donna Downey w akcji:
Here is Donna Downey in action:
tutaj Bill, jej mąż w rozmowie z Lillą Rogers:
Bill, her husband, talking to Lilla Rogers:
Lilla Rogers i Claudine Hellmuth działają:
Lilla Rogers and Claudine Hellmuth in action:
ehm, nie mam pojęcia kto to...
I really don't have an idea who it is...
i pamiątkowe zdjęcie po-pokazowe z kolażami w tle :)
and a keepsake photo with collagge in the background:)
Jeszcze raz serdecznie dziękuję ekipie Primy za wspaniały wyjazd, przemiłe towarzystwo i możliwości zdobycia doświadczenia, które trudno jest przecenić. Mam o czym rozmyślać i co wspominać :)))
Wspaniale jest spotkać startych przyjaciół, przyjaciół z sieci - wreszcie pomacać i zobaczyć na własne oczy oraz poznac całe grono nowych, inspirujących ludzi. Jestem szczęściarą i już!
Once again, Id like to thank all the wonderful Prima people I met during this stay: for your hospitality, warm hearts, support and help. I do apprecciate all the possibilities and experience I gained during this trip. Thank you from the bottom of my heart - I have a lot of sweet memories now!
It is just thrilling to see your old friends again, see your net friends in person - finally and meet a group on new, inspiring people. I feel so lucky, really|!
Być może zawiodę wasze oczekiwania, ale tak naprawdę nie miałam zbyt wiele czasu na zwiedzanie całego terenu wystawowego ( a był on ogromny, robił wrażenie na mnie, maluczkiej!) - szczęśliwym zbiegiem okoliczności miała trochę szczęścia i trafiałam na osoby które były na mojej "liście" od zawsze :)
Maybe you'll be a bit dissapointed but I was quite busy during the show and I didn't have much time to see all the exhibition center which was huge and a bit overhelming for me. I was lucky though to meet during my short walks people who've been on my wishlist forever :)
Po pierwsze - ogromnie się cieszę, że była tam Barbara :* wyciągnęła mnie z rozpaczy i zabrała w podróż po okolicy. Jej mąż dzielnie podążał za nami :) Tutaj jesteśmy z Suzi Blu, artystką mixmediową... :)
First of all - I'm so grateful I've founf Barbara, my sweet italian friend who took me on a CHA tour with her husband following us with the camera:) Here we are with mixedmedia artist, Suzi Blu:
oraz z Jing Van Opstal :)
and here with Jing Van Opstal:)
a tutaj z niesamowitą Julie Fei-Fan Balzer :)
here I am with amazing artist, Julie Fei-Fan Balzer :)
odwiedziny na stoisku Tattered Angels i pamiątkowa fotka:
visiting Tattered Angels booth - keepskae photo ;)
odnalezione prace z papierów 7 Dots Studio - dzięki Taro!
and with7 Dots Studio papers on CHA - thank you again, Tara!
oraz odwiedziny na stoisku Rangera - zobaczcie kogo udało się mi upolować!
Poznałyśmy się z Wendy Vecchi - uwielbiam jej prace i stempelki... (ach) - jest przemiłą osobą:)
And now wisiting Ranger booth: just look who I found:
I've met Wendy Vecchi, artist whose talent and designs I admire - she is a sweet person too:)
Dyan Reaveley pokazuje swoje nowe stemple i spraye...
Dyan Reaveley is showing her new exciting stamps ans sprays:
oraz oczywiście - zdjęcie obowiązkowe (hah) z Timem Holtzem :) Nawet dwa, a co tam :):)
To było akurat pozytywne zaskoczenie:)
And of course - here is the "obligatory" photo with Tim - or even two, why not? :)
i z Barbarą - miny mamy super... (zwracam uwagę na opanowanie TH, uśmiech profesjonalny pomimo drobnych psikusów jakie maiły miejsce wcześniej podczas jego pokazu ;))
and one more, with Barbara - I just love our smiles here! (Notice Tim's proffesional smile - no matter we've been misbehaving a bit during his presentation :):*)
i na deser pamiątkowa fotka pod jedna z prac na stoisku Rangera :)
and to finish - here am with one of my projects in the Ranger booth:)
I to niestety koniec zdjęć, które są w moim posiadaniu. Wiem, że w różnych miejscach może ich krążyć jeszcze troszkę, ale niestety - nie mam możliwości dostępu do nich. Nauczka na przyszłość: brać 2 aparaty, na wszelki wypadek :( Bez mojego Nikona czuję się jak bez ręki :(
And this is all I have in my photocollection. I know it is not a lot, but I'm sure there may be some more in the net - a lot of people were taking photos. For the future I've got a notice: for important events I have to take 2 cameras. I feel so lonely without my Nikon now:(
Wkrótce opublikuję więcej prac z puli tych, które stworzyłam na CHA - myślę, że przyjemnie Was zaskoczę (oby!). Dziękuję za cierpliwość w oczekiwaniu na relację, ale po prostu - fizycznie mnie nie było na miejscu - oddawałam się scrapowaniu i mixedmediowaniu na warsztatach w Danii:)
Dziękuję za cierpliwość!
I promise to publish more of my projects from the set prepared for CHA soon - and I hope to surprise you a bit too:) I know it took long to wait for the mini-relation, but I was teaching 2 wonderful classes in Denmark, so it was just impossible for me to do it earlier!
Thanks for your patience!
xoxo
Finn