Właśnie - myślicie pewnie, że takie wakacje, urlopy to same radości i kaszka z mleczkiem?
Otóż nie! Dla niektórych to prawdziwa próba sił i cierpliwości...
Taki Jędrek na przykład... ;)
So, you think holiday is just fun, joy, relax and al the things nice? Hell, no!!!
For some guys its the time of a big challenge - time to check his mental strenght and patience...
Just like my Jędrek for example... ;)
"Babskie Gadanie"- Blejtram o wymiarach 18x24 cm.
Materiałoznastwo: blejtram pokryty został pasta strukturalną granulowaną Stamperii (Nasze Hobby), pomalowany biała farbą akrylową TO-DO (Nasze Hobby) i porządnie wysuszony. Kolejny etap to stemplowanie tła w cegiełki (Prima Collage stamp - Brick - Simon Says Stamp) czarnym tuszem wodnym, sprayowanie tła mgiełkami Glimmer Mist: Black Gold, Patina, Honey Dew (Simon Says Stamp) i przyklejanie zdjecia oraz kółeczek zębatych, ptaszków Maya Road i kropek akrylowych. Na koniec - odrobina bulionu w żelu (Nasze Hobby). Tusze: Black Archival by Ranger, Distress Inks :Black Soot, Broken China, Shabby Shutters.
Liternictwo - wytłaczarka Dymo i Literki Maya Road.
Czas wykonania: ok 3h plus suszenie.
Woman's Talk - canvas layout 18x24 cm
Materials: Canvas covered with structural gesso, painted with acrylic paint and dryed. Stamps - Prima Collage Brick, Inks: Black Archival by Ranger, DistressInks :Black Soot, Broken China, Shabby Shutters. Glimmer mists: Black Gold, Patina, Honey Dew. Others: the smallest gears from my collection, birds and letters by Maya Road, acrylic dew drops.
Have a great week!
Życzę wszystkim udanego tygodnia!
Strony
- Home
- About me
- In-person Classes
- Finn's Patreon Subscription, Online Classes and Free Videos
- Art Files: Art Basics
- Art Files: Art Ingredients
- Art Files: Art ExtraVagance
- Art Files: Art Alchemy
- Art Files: Papers
- Finnabair Creative Team
- Finnabair Brand Ambassadors
- Art Files: Tutorial Videos
- Privacy Policy
Monday, 31 August 2009
Friday, 28 August 2009
Wiecej Słowenii? More Slovenia?
Ależ tak, proszę bardzo:)
Na blogu Migawki czeka już druga porcja wspomnień z wyprawy w Słoweńskie strony - tym razem zapraszamy do jej południowej części, na malutkie, ale bardzo klimatyczne wybrzeże pachnące solą, oliwkami i figami... ten temat jest mi szczególnie bliski, bo świeże figi mogłabym jeść codziennie na wszystkie posiłki. Ech. Niestety - nie u nas:/
Na zachętę - zdjęcie z okna naszej kwatery w Koprze, który szczególnie głęboko zapadł w nasze serca - i to nie tylko dlatego, ze obchodziliśmy tam właśnie swoją rocznice ślubu:)
More photos from Slovenia?
No problem! On the Migawki blog there is the second part of our memories from lovely Slovenia - this time - the South and the Adriatic Sea - all filled with the smell of saltand olives, sunny and warm. For the starter - a shot from our window during the stay in Koper - the very special place to us, also becouse we had our anniversary at that time:)
Enjoy!
Wednesday, 26 August 2009
Wróciliśmy:) - We're back!
Wróciliśmy... choć z żalem w sercach.
Słowenia potrafi oczarować - ciepłem, przyjazną atmosferą, serdecznością spotykanych ludzi, klimatem małych miasteczek i gwarnych kurortów.
Słowenia jest krajem o dwoistej naturze - z jednej strony z jednej strony góry, prawdziwe strome Alpy, kryształowe jeziora i małe wioski rozrzucone na absurdalnych dla nas wysokościach, winorośl... z drugiej wapienne skały, rozpadliny i spalone słońcem wybrzeże Adriatyku, figi i drzewka oliwne...
Słowenia pachnie morzem, winogronami i gryką, w uszach słychać brzęczenie pszczół i jęk wiatru wśród skałek. Słońce niemiłosiernie liże skórę i kłuje w oczy.
Smak?
Słowenia ma smak białego domowego wina. Najlepiej mieszanego z mocno gazowaną wodą mineralną :)
We're back after our holiday in Slovenia.
We are truly in love with this country and we can't still believe that it is all true! The rich colours, smells, sounds - all like a fairy tale... the diversity of Slovenia is almost unbelievable - on the one side the Alps - high, harsh moutains with beautiful views, small villages and old towns full of history... on the other the Adriatic sea with the smell of salt, full sun, olives and old churches...
Wracając do domu postanowiliśmy zrobić listę 10 najpiękniejszych wspomnień z tych wakacji, swoisty TOP 10 - i po dość krótkiej dyskusji podajemy nasza listę słoweńskich cudów:
1. Szkocjanske Jame czyli Jaskinie Szkocjańskie - zachwyt nad tym niesamowitym miejscem trudno nawet opisać słowami. Żadna inna jaskinia nie robi tak gigantycznego wrażenia. Czyste piękno.
2.Koper i Izola - dwa nadmorskie miasta czarujące starówkami i pięknymi porcikami. Kolacja, jaką zjedliśmy w małej knajpce w Koprze na zawsze zmienia znaczenie pojęcia "smaczne owoce morza". Bajka.
3. Pasmo górskie nad jeziorem Bohnij - a w szczególności Sija i Vogel - takiej drogi i widoków nie zapomina sie do końca życia. Alpy Juliańskie rządzą!
4. Gościnność rodziny Sabotin, ich dom i cierpliwość do dociekliwych turystów. (Tutaj szczególne ukłony dla Simona) oraz niesamowite wino przygotowywane przez pana domu... poezja.
5.Vintgar - malownicz wąwóz i strumień z niezapomnianymi kaskadami i spiętrzeniami.
6. Morawske Toplice - kompleks basenowo termalny gdzie można zażyć niezapomnianych kąpieli w termalnej wodzie o temperaturze rosołu, kolorze paliwa i takimż zapachu...
7. Jazda w czasie burzy po górach Pomurja, wąskimi, krętymi dróżkami, przy widocznosci około 5m. Bezcenne.
8. Ptuj - malownicze miasteczko z klimatem - nie za duże, nie za małe, posiadajace wszystko, co miasteczko mieć powinno...
9. Obiad z alpejskimi widokami w gospodarstwie agroturystycznym Zibovt w okolicach Logarskiej Doliny. Jedzenie - 100% regionalności a widok..dobrze, że siedzielismy, bo inaczej majtki by nam pospadały...
10. Kapiel w alpejskim jeziorze Bled z widokiem na góry i wyspę... krystaliczna woda, pełne słońce i dzwonienie w uszach...
Postanowiliśmy podzielić nasze foto wspomnienia na dwa mniejsze cykle - Północ i Południe -aby pokazać, co mamy na myśli pisząc o bogactwie i różnorodności krajobrazu. Na pierwszą część - północ zapraszamy już dziś na bloga fotograficznego Migawki.
Południe - niebawem!
We'd like to share our memories with you, so on our fotoblog, Migawki you'll find two sets of photos from Slovenia - the first one - the North was published just few hours ago. The next one - The South - is just coming - feel free to visit our blog and take a look on this beautiful country:)
P.S Byłabym zapomniała, fantastyczna babka, Eight, startuje ze sklepikiem pod swoją banderą. I z tej okazji ogłasza Candy! Do sklepiku traficie o tutaj:)
Słowenia potrafi oczarować - ciepłem, przyjazną atmosferą, serdecznością spotykanych ludzi, klimatem małych miasteczek i gwarnych kurortów.
Słowenia jest krajem o dwoistej naturze - z jednej strony z jednej strony góry, prawdziwe strome Alpy, kryształowe jeziora i małe wioski rozrzucone na absurdalnych dla nas wysokościach, winorośl... z drugiej wapienne skały, rozpadliny i spalone słońcem wybrzeże Adriatyku, figi i drzewka oliwne...
Słowenia pachnie morzem, winogronami i gryką, w uszach słychać brzęczenie pszczół i jęk wiatru wśród skałek. Słońce niemiłosiernie liże skórę i kłuje w oczy.
Smak?
Słowenia ma smak białego domowego wina. Najlepiej mieszanego z mocno gazowaną wodą mineralną :)
We're back after our holiday in Slovenia.
We are truly in love with this country and we can't still believe that it is all true! The rich colours, smells, sounds - all like a fairy tale... the diversity of Slovenia is almost unbelievable - on the one side the Alps - high, harsh moutains with beautiful views, small villages and old towns full of history... on the other the Adriatic sea with the smell of salt, full sun, olives and old churches...
Wracając do domu postanowiliśmy zrobić listę 10 najpiękniejszych wspomnień z tych wakacji, swoisty TOP 10 - i po dość krótkiej dyskusji podajemy nasza listę słoweńskich cudów:
1. Szkocjanske Jame czyli Jaskinie Szkocjańskie - zachwyt nad tym niesamowitym miejscem trudno nawet opisać słowami. Żadna inna jaskinia nie robi tak gigantycznego wrażenia. Czyste piękno.
2.Koper i Izola - dwa nadmorskie miasta czarujące starówkami i pięknymi porcikami. Kolacja, jaką zjedliśmy w małej knajpce w Koprze na zawsze zmienia znaczenie pojęcia "smaczne owoce morza". Bajka.
3. Pasmo górskie nad jeziorem Bohnij - a w szczególności Sija i Vogel - takiej drogi i widoków nie zapomina sie do końca życia. Alpy Juliańskie rządzą!
4. Gościnność rodziny Sabotin, ich dom i cierpliwość do dociekliwych turystów. (Tutaj szczególne ukłony dla Simona) oraz niesamowite wino przygotowywane przez pana domu... poezja.
5.Vintgar - malownicz wąwóz i strumień z niezapomnianymi kaskadami i spiętrzeniami.
6. Morawske Toplice - kompleks basenowo termalny gdzie można zażyć niezapomnianych kąpieli w termalnej wodzie o temperaturze rosołu, kolorze paliwa i takimż zapachu...
7. Jazda w czasie burzy po górach Pomurja, wąskimi, krętymi dróżkami, przy widocznosci około 5m. Bezcenne.
8. Ptuj - malownicze miasteczko z klimatem - nie za duże, nie za małe, posiadajace wszystko, co miasteczko mieć powinno...
9. Obiad z alpejskimi widokami w gospodarstwie agroturystycznym Zibovt w okolicach Logarskiej Doliny. Jedzenie - 100% regionalności a widok..dobrze, że siedzielismy, bo inaczej majtki by nam pospadały...
10. Kapiel w alpejskim jeziorze Bled z widokiem na góry i wyspę... krystaliczna woda, pełne słońce i dzwonienie w uszach...
Postanowiliśmy podzielić nasze foto wspomnienia na dwa mniejsze cykle - Północ i Południe -aby pokazać, co mamy na myśli pisząc o bogactwie i różnorodności krajobrazu. Na pierwszą część - północ zapraszamy już dziś na bloga fotograficznego Migawki.
Południe - niebawem!
We'd like to share our memories with you, so on our fotoblog, Migawki you'll find two sets of photos from Slovenia - the first one - the North was published just few hours ago. The next one - The South - is just coming - feel free to visit our blog and take a look on this beautiful country:)
P.S Byłabym zapomniała, fantastyczna babka, Eight, startuje ze sklepikiem pod swoją banderą. I z tej okazji ogłasza Candy! Do sklepiku traficie o tutaj:)
Monday, 10 August 2009
Tajemnica... - A Secret....
Nadszedł czas kolejnego wyzwania "Interpretownia" na blogu Craftowo. Tym razem na warsztacie pojawił się temat "Tajemnica" poparty surrealistycznym cytatem "Saksofon ma tyle tajemnic, co człowiek...".
Z surrealizmem jakoś niekoniecznie mu było po drodze - raczej ciągnęło mnie w stronę mroku, makabreski, nuty fantastyki... widać jednak Neil Gaiman i Tim Burton - uwielbiani przeze mnie w każdej postaci wyłażą gdzie popadnie. Jaka jest więc moja"Tajemnica"?
Mroczna, potwornie smutna, przygnębiająca... a zarazem intrygująca, jak na tajemnicę przystało. Trącąca grozą - tą z lekko gotyckim akcentem. Pachnącą nieco serią"Sandman" Gaimana.
Taka właśnie jest.
(Zaniepokojonych zapewniam, że w domu wszyscy zdrowi, zachwiań emocjonalnych i załamania też nie mam - po prostu fantazja czasami ponosi.)
Well - in my first words I have to tell you that there's nothing wrong with me, no problems, no sadness, no emotional disturbances - just my creativity and imagiation goes wild from time to time:)
This time - I was inspired by the "Sandaman" series by Neil Gaiman and the interpretation challenge on our Craftowo blog - the theme was "Secret" and I decided to use one of my "bad girls session" photos.
The teardrops are made with "Glossy accents" by Ranger and the other drops are liquid beads - cloured a bit with alcohol inks.
Zdjęcie znacznie powiększy się po kliknięciu tutaj:)
Wymiar: 20x20 cm, blejtram.
Materiały: Farby w sprayu, glimmer misty (kolorowe spraye z drobinkami brokatu firmy Tattered Angels) w różnych kolorach, zegary Maya Road, koronki i taśmy pasmanteryjne, papier czerpany na gazie, sztuczne kwiaty, taśma siatkowa, stempel z motylem, bulionw żelu lub jak kto woli kulki żelowe, tusze alkoholowe oraz Glossy Accents. Obiekty znalezione: szyld od zamka, fragment kolczyka, sznurek.
Czas wykonania - ok 4h.
A tutaj widać kilka szczegółów:
Serdecznie wakacyjnie pozdrawiam i dalej przemierzam drogi Słowenii :)
Z surrealizmem jakoś niekoniecznie mu było po drodze - raczej ciągnęło mnie w stronę mroku, makabreski, nuty fantastyki... widać jednak Neil Gaiman i Tim Burton - uwielbiani przeze mnie w każdej postaci wyłażą gdzie popadnie. Jaka jest więc moja"Tajemnica"?
Mroczna, potwornie smutna, przygnębiająca... a zarazem intrygująca, jak na tajemnicę przystało. Trącąca grozą - tą z lekko gotyckim akcentem. Pachnącą nieco serią"Sandman" Gaimana.
Taka właśnie jest.
(Zaniepokojonych zapewniam, że w domu wszyscy zdrowi, zachwiań emocjonalnych i załamania też nie mam - po prostu fantazja czasami ponosi.)
Well - in my first words I have to tell you that there's nothing wrong with me, no problems, no sadness, no emotional disturbances - just my creativity and imagiation goes wild from time to time:)
This time - I was inspired by the "Sandaman" series by Neil Gaiman and the interpretation challenge on our Craftowo blog - the theme was "Secret" and I decided to use one of my "bad girls session" photos.
The teardrops are made with "Glossy accents" by Ranger and the other drops are liquid beads - cloured a bit with alcohol inks.
Zdjęcie znacznie powiększy się po kliknięciu tutaj:)
Wymiar: 20x20 cm, blejtram.
Materiały: Farby w sprayu, glimmer misty (kolorowe spraye z drobinkami brokatu firmy Tattered Angels) w różnych kolorach, zegary Maya Road, koronki i taśmy pasmanteryjne, papier czerpany na gazie, sztuczne kwiaty, taśma siatkowa, stempel z motylem, bulionw żelu lub jak kto woli kulki żelowe, tusze alkoholowe oraz Glossy Accents. Obiekty znalezione: szyld od zamka, fragment kolczyka, sznurek.
Czas wykonania - ok 4h.
A tutaj widać kilka szczegółów:
Serdecznie wakacyjnie pozdrawiam i dalej przemierzam drogi Słowenii :)
Saturday, 8 August 2009
W ostatniej chwili....
To, co zajmowało mnie w tym tygodniu - czyli po pierwsze - notesior na zamówienie:
Two things that made me bysy this week - an altered notebook:
Two things that made me bysy this week - an altered notebook:
Oraz kolorowy album ślubno -weselno - podróżny, który co prawda już prawie gotowy, ale czeka jeszcze na spięcie:) W całosci pokaże, kiedy wyrazi zgodę właścicielka. Albumik to także moje zgłoszenie na wyzwanie z mojego ulubionego bloga wyzwaniowego: Simon Says Challenge - Guziki i wstążki (Ribbons and buttons).
And a wedding and honeymoon album in bright colours - almost ready, waiting for binding:)
This is also my entry for my favourite challenge blog: Simon Says Challenge - challenge: Ribbons and buttons:
Ściskam wszystkich serdecznie i wakacyjnie:*
Holiday hugs to you all :*
And a wedding and honeymoon album in bright colours - almost ready, waiting for binding:)
This is also my entry for my favourite challenge blog: Simon Says Challenge - challenge: Ribbons and buttons:
Ściskam wszystkich serdecznie i wakacyjnie:*
Holiday hugs to you all :*
Thursday, 6 August 2009
Od wtorku... since Tuesday...
Od wtorku praktycznie nie zdejmuję...
Nie jestem w stanie - nawet do spania, choć zapewne powinnam:)
Wisiorek wyszedł spod zdolnych łapek Luli Lu - której blog można znaleźć w zakładkach po lewej stronie bloga:)
I Twórcy i Sponsorowi tego przedsięwzięcia bardzo serdecznie dziękuję - chyba żadne cacko dotychczas nie sprawiło mi tyle frajdy - no może pomijając mój pierścionek zaręczynowy:)
I haven't put it off since Tuesday - I even sleep in it :) This little cutie was made on my husband's request by very talented girl - Lula Lu (you can see her blog on my bloglist - it's Twórczula). It's the most exciting jewellery gift ever except my engagment ring:)
Do kompletu powstały jeszcze wcale nie mniej urodziwe kolczyki, długie, przyjemnie dyndające a przy tym leciutkie. Kocham świecidełka, kocham mechanizmy, wiadomo... a to jest najlepsze 2 w jednym!
And here are the earrings to match - long, swinging and so light! I love blinkies, I love scprockets, gears, mechanisms - and that is the best mix ever!
Tymczasem ściskam - praca i pakowanie goni! :*
P.S. Polpomp, czyli polskie stempelki otwieraja swój sklepik - tutaj jest informacja o Candy, a adres nowego miejsca trwonienia pieniędzy to http://polpomp-shop.colop.com/pl/
Tuesday, 4 August 2009
Wakacyjne przygotowania
Niewiele się ostatnio u mnie dzieje rękodzielniczo - po pierwsze - rozleniwia mnie maksymalnie letnia pogoda, po drugie - staramy się jak możemy nadrobić towarzyskie zaległosci - ostatni weekend spędziliśmy we wspaniałym towarzystwie u wspaniałych ludzi - za co jeszcze raz ogromnie dziękujemy, takiego luzu było nam trzeba:)
Z kolei cały pozostały wolny czas zajmuje mi grzebanie się w ofertach noclegowych, przeglądaniu tras, liczenie stanu konta i trzymanie się za głowę... chciałaby dusza zaszaleć, pojechać i nie liczyć się z kasiorą, ale niestety jest to absolutnie poza naszym zasięgiem - i zapewne nigdy nie będzie nam pisane zaznać takiego finansowego luzu.
Tymczasem Słowenia czeka. Plan ramowy jest już w zasadzie ułożony - wjeżdżamy od wschodu, przejeżdżamy na południe, potem na południowy zachód, nad Adriatyk aby zakończyć na północy, w Alpach... gęba mi się śmieje gdy myślę o tym wszystkim:)
Domowe przygotowania jeszcze w proszku, choć pies już od piątku jest na wakacjach z rodzicami na działce, a pralka w zasadzie na okrągło pierze ubrania, które mogłyby okazać sie niezbędne.
Na zakończenie moich wakacyjnych wywodów - kolejny zaległy scrapek, troszkę sentymentalny, troszkę ze łzą w oku - wspomnienie z wiosennego Krakowskiego spotkania:)
Nuty w tle także mają swoje znaczenie - kto był - pamięta na pewno.
I've been busy last days - visiting friends and preparing our holiday trip to Slovenia - that's why I really have no time and energy to create nay new projects. Only thing I've got is this layout - a memory from our meeting in Cracow on the first day of Spring this year. Lovley to see those faces again:)
big photo here
Z kolei cały pozostały wolny czas zajmuje mi grzebanie się w ofertach noclegowych, przeglądaniu tras, liczenie stanu konta i trzymanie się za głowę... chciałaby dusza zaszaleć, pojechać i nie liczyć się z kasiorą, ale niestety jest to absolutnie poza naszym zasięgiem - i zapewne nigdy nie będzie nam pisane zaznać takiego finansowego luzu.
Tymczasem Słowenia czeka. Plan ramowy jest już w zasadzie ułożony - wjeżdżamy od wschodu, przejeżdżamy na południe, potem na południowy zachód, nad Adriatyk aby zakończyć na północy, w Alpach... gęba mi się śmieje gdy myślę o tym wszystkim:)
Domowe przygotowania jeszcze w proszku, choć pies już od piątku jest na wakacjach z rodzicami na działce, a pralka w zasadzie na okrągło pierze ubrania, które mogłyby okazać sie niezbędne.
Na zakończenie moich wakacyjnych wywodów - kolejny zaległy scrapek, troszkę sentymentalny, troszkę ze łzą w oku - wspomnienie z wiosennego Krakowskiego spotkania:)
Nuty w tle także mają swoje znaczenie - kto był - pamięta na pewno.
I've been busy last days - visiting friends and preparing our holiday trip to Slovenia - that's why I really have no time and energy to create nay new projects. Only thing I've got is this layout - a memory from our meeting in Cracow on the first day of Spring this year. Lovley to see those faces again:)
big photo here
Materiałoznastwo: papier bazowy - czarny Canson plus 2x BG prawdopodobnie Vagabond. Maska Timowa Concerto, tekturowe zębatki Maya Road pociągnięte tuszami Distress i przezroczyste zegarki tejże firmy. Koronki, guziki i literki a do tego ozdobne pinezki tapicerskie.
Papers - black Canson, BG Vagabond. Tim's Mask, chipboards and shimmer elements - Maya Road.Laces, buttons, letters and pins.
Do zobaczenia niebawem...
See you soon - I hope:*
Papers - black Canson, BG Vagabond. Tim's Mask, chipboards and shimmer elements - Maya Road.Laces, buttons, letters and pins.
Do zobaczenia niebawem...
See you soon - I hope:*
Subscribe to:
Posts (Atom)