Nowy Rok puka do drzwi... czas się szykować, włosy trefić, pazury lakierować i wciskać się w sukienkę;). Dla tych, którzy pomimo tego Noworocznego pędu mają chwilę - polecam kilka fotek z naszego świątecznego spaceru po Warszawie. Co prawda to nie fajerwerki, ale takie światła też miło pooglądać. Na Migawkach - Światła Starego Miasta in Światła Praskiej strony - zapraszam:)
Ściskam i życzę wspaniałego Nowego Roku! :*
New Year is coming - time to polish your nails, make anice hairstyle and put on your best dress...
for those who have a second or two - a short walk through beautiful Warsaw. All photos were teaken on 27th December 2009 - to see the Lights of the Old City and The Lights of Praga's side - visit our Migawki blog :)
Hugs and have a great New Year! :*
Strony
▼
Thursday, 31 December 2009
Tuesday, 29 December 2009
Chłopcy i ich zabawki... boys and their toys...;)
To zdjęcie jeszcze z wakacji. Wtedy w domu nie było jeszcze magicznej psychodelicznej gitary, pieca i innych elektronicznych bajerów. Ale myśl o graniu... owszem:)
Duży chłopiec ze swoją całkiem poważną zabawką w ręku... przemiły widok, nieprawdaż? ;)
I took this photo during our summer holidays - there were no psychodelic electric guitar nor other magic electronic stuff ant home, but there were thoughts to start to play again.
Big boy and his big toy - nice view, isn't it?
duża fotka tutaj - big photo here
:* A jak tam u was po świętach?
And how was your Christmas? :*
Duży chłopiec ze swoją całkiem poważną zabawką w ręku... przemiły widok, nieprawdaż? ;)
I took this photo during our summer holidays - there were no psychodelic electric guitar nor other magic electronic stuff ant home, but there were thoughts to start to play again.
Big boy and his big toy - nice view, isn't it?
duża fotka tutaj - big photo here
Materiały: Papiery BasicGrey i Prima Youth, nity, tusze Archival i Distress - Black Soot, rubonsy, samoprzylepne giwiazdki, maska Tima Holtza - Concerto, Stempel z serii Timowej - Psychodelic Grunge, maszyna do szycia, dziurkacze kołkowe w różnych rozmiarach.
Czas: ok 2,5h.
Supplies: BasicGrey and Prima Youth papers, eyelets, Archival and Distress Black Soot ink, rub-ons, sticky stars (bling), Tim Holtz's mask - Concerto and his stamp from the Psychodelic Grunge set. An old sewing machine and cirlce punchers in different sizes.
Time: about 2,5h.
Czas: ok 2,5h.
Supplies: BasicGrey and Prima Youth papers, eyelets, Archival and Distress Black Soot ink, rub-ons, sticky stars (bling), Tim Holtz's mask - Concerto and his stamp from the Psychodelic Grunge set. An old sewing machine and cirlce punchers in different sizes.
Time: about 2,5h.
:* A jak tam u was po świętach?
And how was your Christmas? :*
Thursday, 24 December 2009
Wesłoych Świąt! Merry Christmas!
Wszystkiego co najlepsze - spełniających się marzeń, miłosci i radosci, pogody w zimowe chłody, szklanki ciepłej herbaty, gdy na dworze mróz, uśmiechu - nawet od nieznajomych, zdrowia na przyzwoitym poziomie, nieustającej weny i czasu na jej łapanie oraz oczywiście bardzo hojnego Mikołaja - tego Wam wszystkim z całego serca życzę ja, Jędrek i reszta domowego stadka.
I żeby te Święta upłynęły Wam we wspaniałej, ciepłej atmosferze :) Ściskamy :*
Id' like to wish you all all the best during Christmas and for the coming year!
Hope you all were good boys and girls this year and Santa will leave you soome goodies under the Christmas tree :)Keep warm, keep loving, keep creating :)
Hugs from me, my husband Jędek and the whole gang :)
I żeby te Święta upłynęły Wam we wspaniałej, ciepłej atmosferze :) Ściskamy :*
Id' like to wish you all all the best during Christmas and for the coming year!
Hope you all were good boys and girls this year and Santa will leave you soome goodies under the Christmas tree :)Keep warm, keep loving, keep creating :)
Hugs from me, my husband Jędek and the whole gang :)
Tuesday, 22 December 2009
Na dnie... On the sea-bottom...
Z lekkim poślizgiem, zaledwie jednodniowym ;) pokazuję kolejną pracę stworzoną w ramach Project 52. Tym razem na tapecie jest tzw. Arch (czyli po naszemu: łuk, sklepienie) oraz tematyka wodno - morska, a obowiązkowym elementem każdej zgłoszonej do wyzwania pracy są perły.
Macie ochotę dołączyć do zabawy?
Zapraszam na bloga Project 52 po szczegóły, oraz aby podłapać troszkę twórczej weny od prezentujących się tam kreatywnych dziewczyn! :) Można też wygrac nagrodę... ;)
What you see here is my part of the next challenge on Project 52 blog: Arches with the Theme "Sea" and some pearls included. I'd love to encourage you to visit Project 52 blog, see al the other amazing designs and take part in our challenge! Why not?! There's a great prize to win in fact ;)
Moja "zatopiona łódź" prezentuje sie następujaco:
duża fotka tutaj - Big photo - here
A tutaj szczegóły z bliska (większe po kliknięciu):
Macie ochotę dołączyć do zabawy?
Zapraszam na bloga Project 52 po szczegóły, oraz aby podłapać troszkę twórczej weny od prezentujących się tam kreatywnych dziewczyn! :) Można też wygrac nagrodę... ;)
What you see here is my part of the next challenge on Project 52 blog: Arches with the Theme "Sea" and some pearls included. I'd love to encourage you to visit Project 52 blog, see al the other amazing designs and take part in our challenge! Why not?! There's a great prize to win in fact ;)
Moja "zatopiona łódź" prezentuje sie następujaco:
duża fotka tutaj - Big photo - here
A tutaj szczegóły z bliska (większe po kliknięciu):
Materiały z jakich powstało to "coś" są zbieraniną dość chyba dla mnie typową: mamy tu gazę, spraye, tusze alkoholowe, jest odrobinka siatki i grungeboard Tima Holtza, który - po wytuszowaniu Distressami - ma udawać kwitnący wodorost. Jest tu troszke brokatu, kilka akrylowych kropek i perełek... oraz styropianowe kulki, które dość przyzwoicie ikrę i perełki imitują;) Jest także mechanizm zegarkowy (czy to nie oczywiste?) oraz muszelka rodem z ciepłych krajów... Całości dopełnia klucz z insktypcją, mający za zadanie skierować myśli odbiorcy w rejony bardziej metafizyczne i egzystencjalne ;) Wszystko to razem wzięte spoczywa wmetalowej "trumience" lub jak ktoś woli "zatopionej łodzi", nie będącej niczym innym, jak elementem konstrukcyjnym starego żelazka;) I chyba pozostawię ten fragment bez dalszego komentarza ;D
Supply list:
Base - a piece of metal - a part of an old polish iron in fact, taken from my mother's house. Glimmer mists: Midnight Blue, Honey Dew, Patina. Grungeboard swirls, Distress inks: Broken China, Peeled Paint. Gauze, crafting glue, seashell, acrylic dew drops, paper flowers, a bit of glitter glue, old watch, pearls and alcohol inks in shades of blue and green. A key with a note.
How to re-create it at home:
First stem is to find a piece of metal in the arch shape - in my creation it was a parto of an old iron, which was inked with alcohol ings and decorated inside with gauze, coloured with glimmerd mists. A lot of old things around you have ani interesting structure or shape, so take a closer look at old machines, home supplies, dishes, pottery and furniture - the beauty is hidden everywhere! The next step was adding a sea-weed made of grungeboard swirl, decorated with flowers and glitter glue and adding the key with an inscription - "Memory" - it gave the title to the Arch. The last part was adding the pearls and a shell - all inked a bit with alcohol inks. I simply love them - they give so may possibilities - to colour metal, plastic, acrylic, glass... You just have to try them in your creations.
Jestem oczywiscie bardzo ciekawa, co myślicie o tym pomyśle - i po raz kolejny dziękuję wszystkim, którzy znajdują czas i chęci, aby odwiedzić mój blog, może nawet zostawić po sobie ślad... jesterście dla mnie bardzo ważni, wszyscy razem i każde z osobna :)
Ściskam przedświątecznie - no! w zasadzie świątecznie i z całego serca życzę Wam i Waszym Bliskim wszystkiego co najlepsze, oraz nieustannego spełniania marzeń, tak, aby ciagle było miejsce na kolejne :)
Supply list:
Base - a piece of metal - a part of an old polish iron in fact, taken from my mother's house. Glimmer mists: Midnight Blue, Honey Dew, Patina. Grungeboard swirls, Distress inks: Broken China, Peeled Paint. Gauze, crafting glue, seashell, acrylic dew drops, paper flowers, a bit of glitter glue, old watch, pearls and alcohol inks in shades of blue and green. A key with a note.
How to re-create it at home:
First stem is to find a piece of metal in the arch shape - in my creation it was a parto of an old iron, which was inked with alcohol ings and decorated inside with gauze, coloured with glimmerd mists. A lot of old things around you have ani interesting structure or shape, so take a closer look at old machines, home supplies, dishes, pottery and furniture - the beauty is hidden everywhere! The next step was adding a sea-weed made of grungeboard swirl, decorated with flowers and glitter glue and adding the key with an inscription - "Memory" - it gave the title to the Arch. The last part was adding the pearls and a shell - all inked a bit with alcohol inks. I simply love them - they give so may possibilities - to colour metal, plastic, acrylic, glass... You just have to try them in your creations.
Jestem oczywiscie bardzo ciekawa, co myślicie o tym pomyśle - i po raz kolejny dziękuję wszystkim, którzy znajdują czas i chęci, aby odwiedzić mój blog, może nawet zostawić po sobie ślad... jesterście dla mnie bardzo ważni, wszyscy razem i każde z osobna :)
Ściskam przedświątecznie - no! w zasadzie świątecznie i z całego serca życzę Wam i Waszym Bliskim wszystkiego co najlepsze, oraz nieustannego spełniania marzeń, tak, aby ciagle było miejsce na kolejne :)
Sunday, 20 December 2009
Projekty, projekty - projects :)
Cóż... w pełnym biegu, ale na finiszu - 3 kolejne wytwory :)
Just before Christmas - my 3 latest designs:
1. Notes na wyzwanie Candy Shoppe Designs, gdzie w grudniu wystąpiłam jako Guest Designer. Do wyzwania można oczywiscie dołączyć - i są nagrody do wygrania, zapraszam!
This little notebook is a parto f a challenge on Candy Shoppe Designs blog, where I am honoured to be the Guest Designer for the December. You have to try the challenge - the prize is wonderful :)
2. Kluski z makiem, czyli kalendarz alterowany - część projektu wigilinego Craftowa:
And these two altered calendars are the part of the Christmas project on our Craftowo blog: all the created items are inspired by traditional polish Christmas Eve dishes.
Here is Pasta with Poppy seeds, nuts, prunes and raisins:
3. Śledź w oliwie - także projekt wigilijny na Craftowo :) Od soboty do czwartku wigilijnego na Craftowie znajdziecie 12 prac i 12 przepisów na Wigilijne potrawy, które były do ich powstania inspiracją. A na koniec - oczywiście niespodzianka :)
And here is a salted herring with onions in olive oil;)
A teraz zmykam gotować kapuchę z grochem :P
And now I snuck away to make some sauerkreut with mashrooms and peas... this time eatable :)
Just before Christmas - my 3 latest designs:
1. Notes na wyzwanie Candy Shoppe Designs, gdzie w grudniu wystąpiłam jako Guest Designer. Do wyzwania można oczywiscie dołączyć - i są nagrody do wygrania, zapraszam!
This little notebook is a parto f a challenge on Candy Shoppe Designs blog, where I am honoured to be the Guest Designer for the December. You have to try the challenge - the prize is wonderful :)
2. Kluski z makiem, czyli kalendarz alterowany - część projektu wigilinego Craftowa:
And these two altered calendars are the part of the Christmas project on our Craftowo blog: all the created items are inspired by traditional polish Christmas Eve dishes.
Here is Pasta with Poppy seeds, nuts, prunes and raisins:
3. Śledź w oliwie - także projekt wigilijny na Craftowo :) Od soboty do czwartku wigilijnego na Craftowie znajdziecie 12 prac i 12 przepisów na Wigilijne potrawy, które były do ich powstania inspiracją. A na koniec - oczywiście niespodzianka :)
And here is a salted herring with onions in olive oil;)
A teraz zmykam gotować kapuchę z grochem :P
And now I snuck away to make some sauerkreut with mashrooms and peas... this time eatable :)
Tuesday, 15 December 2009
Znowu sama - home alone again...
Znowu sama...
Takie słowa powinny paść z pyśka naszej psicy w wigilijną noc... ostatnie tygodnie nie były proste logistycznie i biedna sucz mogła poczuć się nieco zaniedbana :( Na szczęście najgorsze już za nami i mocno teraz nadrabiamy zaległosci :)
Dla niej - i dla nas ten scrapek - ku pamięci i przestrodze. Jest to jednocześnie praca na wyzwanie Craftowa "Wczoraj" - zapraszam serdecznie do obejrzenia reszty prac, bo warto!
This layout is about our sweet beagle, who has been home alone a lot recently - we had very busy time last weeks and she probably felt very sad and lonely. Hopefuly - everything is under control now, and we are doing our best to spend as much time as possible with her.
This layout is also my entry for December challenge on Craftowo blog - check out the other entries, they are spectacular!
Materiały: Papier bazowy BG, Papiery Cosmo cricket Get Happy, nity, ćwieki, ptaszki Maya Road, stempel Tima Holtza, rubonsy z cyferkami i napisami, zszywki, literki tekturowe oraz tusze Distress.
Czas: ok 2h.
Supplies: Basic Grey background, papers: Cosmo Cricket Get Happy, brads, eyelets, Maya Road birds, Tim's rubber stamp, Distress inks, rub ons: numbers and titles, staples, chipboard letters.
Time: about 2h.
:*:*:*
Takie słowa powinny paść z pyśka naszej psicy w wigilijną noc... ostatnie tygodnie nie były proste logistycznie i biedna sucz mogła poczuć się nieco zaniedbana :( Na szczęście najgorsze już za nami i mocno teraz nadrabiamy zaległosci :)
Dla niej - i dla nas ten scrapek - ku pamięci i przestrodze. Jest to jednocześnie praca na wyzwanie Craftowa "Wczoraj" - zapraszam serdecznie do obejrzenia reszty prac, bo warto!
This layout is about our sweet beagle, who has been home alone a lot recently - we had very busy time last weeks and she probably felt very sad and lonely. Hopefuly - everything is under control now, and we are doing our best to spend as much time as possible with her.
This layout is also my entry for December challenge on Craftowo blog - check out the other entries, they are spectacular!
Materiały: Papier bazowy BG, Papiery Cosmo cricket Get Happy, nity, ćwieki, ptaszki Maya Road, stempel Tima Holtza, rubonsy z cyferkami i napisami, zszywki, literki tekturowe oraz tusze Distress.
Czas: ok 2h.
Supplies: Basic Grey background, papers: Cosmo Cricket Get Happy, brads, eyelets, Maya Road birds, Tim's rubber stamp, Distress inks, rub ons: numbers and titles, staples, chipboard letters.
Time: about 2h.
:*:*:*
Sunday, 13 December 2009
Ostatni tydzień ...i wernisaż.
Kto mnie troszkę zna, ten wie, że zajęcie mam nietypowe, pod wieloma względami - godzinowym, dniowym a także tematycznym. Zasadniczo odkąd pamiętam mam dosyć nie uregulowany tryb pracy a i weekendy nie są tutaj wyjątkiem - to są uroki pracy w kulturze, jak to mawiają :) Ja nie narzekam... przynajmniej nie za często i nie za głośno, sama sobie wybrałam taki los zaciągając się pod banderę Mareckiego Ośrodka Kultury - a trzeba przyznać, że na co jak na co, ale na nudę absolutnie nie mogę narzekać ;)
Ostatni czas był trudny.
Oczywiście - powiecie - każdy ma teraz ciężki okres, zbliżają się święta, jest nawał prac domowych, rękodzielniczych, rodzina choruje bo świńska grypa szaleje...u nas oczywiście było tak samo, a na dodatek spadł nam na głowę wernisaż. I to nie byle jaki wernisaż, o nie! Zamiast jednego, jakże łatwego do ogarnięcia artysty było takowych aż 38 i naprawdę nie należeli oni do jednostek wybitnie zdyscyplinowanych. Pomysł na wystawę co prawda nowy nie jest - ale każda kolejna edycja dostarcza nam kolejnych emocji. Zgromadzenie w jednym miejscu i czasie artystów powiązanych z Markami, na dodatek tworzących w bardzo odmiennych technikach i niekiedy mających duże trudności logistyczne zakrawało na czyn niemalże heroiczny, ale... po raz kolejny pani Hania postanowiła się nie poddać i doprowadzić sprawę do końca, niezależnie od przeciwności losu i kataklizmów nawiedzających nasz skromny przybytek...
Bilans ostatniego tygodnia wypadł zatem następująco:
- stosy makulatury w postaci notek biograficznych artystów zostały przepisane, wydrukowane, ofoliowane i powieszone
- podobnie z podpisami pod obrazy, popieranymi oczywiście licznymi telefonami do artystów z prośba o podanie tytułów prac, skoro już nie ma ich ani w kartach zgłoszeń, ani na samych obrazach!
- powstały dyplomy dla artystów, artykuł o wydarzeniu, spis prac
- powieszono około 138 prac plastycznych - w tym obrazy olejne, rysunki, pastele, batiki, ilustracje, akwarele , kolaże i gobeliny. Były też formy trudne do określenia ;)
- zakupiono lampy oświetleniowe, aby zrobić zdjęcia wiszącym już w galerii pracom. Tego samego dnia lampy zostały stłuczone. Dnia następnego lampy odkupiono, i ponownie przystąpiono do zdjęć na 4 ręce, 2 lampy, stół, drabinę i statyw. Misja powiodła się, choć zajęła 3 dni zamiast 1.
- zanotowano 3 poważne awarie komputera, w tym przynajmniej jedną z utratą danych.
- w międzyczasie odbyła się wigilia seniorów wraz z koncertem i pełną pompą oraz trwały zajęcia dydaktyczne. 2 osoby z ekipy montażowo - logistycznej były nieobecne z powodu choroby ;)
Reszta latała z obłędem w oczach, paniką w sercu i ciężarem na duszy.
Tyle w pracy - mówiąc w skrócie do czwartku mieliśmy pandemonium a w piątek apokalipsę. W sobotę był wernisaż, czyli wielki finał zmagań, które trwały jeszcze do ostatniego dzwonka, czyli do godziny 16.30, kiedy to o 17.00 zaczynał się wernisaż.
Przetrwaliśmy... i można ten wieczór uznać za bardzo udany;)
Kilka fotek wspomnieniowych jest poniżej - ciekawa jestem reszty - jutro dobiorę się do pozostałych dwóch z trzech obecnych na uroczystości aparatów ;)
(O ile wcześniej, nie zabije mnie zapalenie gardła, które raczyło dopaść mnie wczoraj, prawdopodobnie jako wisienka na torcie totalnego zlatania i zmordowania. )
Część oficjalna:
Tutaj z moja grupą rodzinnego wsparcia ;)
Zwiedzanie wystawy:
I na koniec pamiątkowa fotka pod moim skromnym wkałdem "Prezentacje Plastyki Mareckiej":
W międzyczasie miałam strugać notesy i kalendarze, ale dziwnym zbiegiem okoliczności absolutnie nie było na to czasu... do kompletu dołączyła niedzielna impreza rodzinna, środowe spotkanie w sztabie WOŚP, które przeciągnęło się do późnych godzin wieczornych i piątkowe wyjście w celach regeneracji psychicznej po apokalipsie ;)
Generalnie widzę światełko w tunelu i mam nadzieje, że jednak nie jest to pociąg;)
Ściskam mocno i mam nadzieję na odrobienie zaległości, które nawarstwiły mi się przez ostatnie tygodnie. Dobrze, że przerwa świąteczna już blisko...
:*
Ostatni czas był trudny.
Oczywiście - powiecie - każdy ma teraz ciężki okres, zbliżają się święta, jest nawał prac domowych, rękodzielniczych, rodzina choruje bo świńska grypa szaleje...u nas oczywiście było tak samo, a na dodatek spadł nam na głowę wernisaż. I to nie byle jaki wernisaż, o nie! Zamiast jednego, jakże łatwego do ogarnięcia artysty było takowych aż 38 i naprawdę nie należeli oni do jednostek wybitnie zdyscyplinowanych. Pomysł na wystawę co prawda nowy nie jest - ale każda kolejna edycja dostarcza nam kolejnych emocji. Zgromadzenie w jednym miejscu i czasie artystów powiązanych z Markami, na dodatek tworzących w bardzo odmiennych technikach i niekiedy mających duże trudności logistyczne zakrawało na czyn niemalże heroiczny, ale... po raz kolejny pani Hania postanowiła się nie poddać i doprowadzić sprawę do końca, niezależnie od przeciwności losu i kataklizmów nawiedzających nasz skromny przybytek...
Bilans ostatniego tygodnia wypadł zatem następująco:
- stosy makulatury w postaci notek biograficznych artystów zostały przepisane, wydrukowane, ofoliowane i powieszone
- podobnie z podpisami pod obrazy, popieranymi oczywiście licznymi telefonami do artystów z prośba o podanie tytułów prac, skoro już nie ma ich ani w kartach zgłoszeń, ani na samych obrazach!
- powstały dyplomy dla artystów, artykuł o wydarzeniu, spis prac
- powieszono około 138 prac plastycznych - w tym obrazy olejne, rysunki, pastele, batiki, ilustracje, akwarele , kolaże i gobeliny. Były też formy trudne do określenia ;)
- zakupiono lampy oświetleniowe, aby zrobić zdjęcia wiszącym już w galerii pracom. Tego samego dnia lampy zostały stłuczone. Dnia następnego lampy odkupiono, i ponownie przystąpiono do zdjęć na 4 ręce, 2 lampy, stół, drabinę i statyw. Misja powiodła się, choć zajęła 3 dni zamiast 1.
- zanotowano 3 poważne awarie komputera, w tym przynajmniej jedną z utratą danych.
- w międzyczasie odbyła się wigilia seniorów wraz z koncertem i pełną pompą oraz trwały zajęcia dydaktyczne. 2 osoby z ekipy montażowo - logistycznej były nieobecne z powodu choroby ;)
Reszta latała z obłędem w oczach, paniką w sercu i ciężarem na duszy.
Tyle w pracy - mówiąc w skrócie do czwartku mieliśmy pandemonium a w piątek apokalipsę. W sobotę był wernisaż, czyli wielki finał zmagań, które trwały jeszcze do ostatniego dzwonka, czyli do godziny 16.30, kiedy to o 17.00 zaczynał się wernisaż.
Przetrwaliśmy... i można ten wieczór uznać za bardzo udany;)
Kilka fotek wspomnieniowych jest poniżej - ciekawa jestem reszty - jutro dobiorę się do pozostałych dwóch z trzech obecnych na uroczystości aparatów ;)
(O ile wcześniej, nie zabije mnie zapalenie gardła, które raczyło dopaść mnie wczoraj, prawdopodobnie jako wisienka na torcie totalnego zlatania i zmordowania. )
Część oficjalna:
Tutaj z moja grupą rodzinnego wsparcia ;)
Zwiedzanie wystawy:
I na koniec pamiątkowa fotka pod moim skromnym wkałdem "Prezentacje Plastyki Mareckiej":
W międzyczasie miałam strugać notesy i kalendarze, ale dziwnym zbiegiem okoliczności absolutnie nie było na to czasu... do kompletu dołączyła niedzielna impreza rodzinna, środowe spotkanie w sztabie WOŚP, które przeciągnęło się do późnych godzin wieczornych i piątkowe wyjście w celach regeneracji psychicznej po apokalipsie ;)
Generalnie widzę światełko w tunelu i mam nadzieje, że jednak nie jest to pociąg;)
Ściskam mocno i mam nadzieję na odrobienie zaległości, które nawarstwiły mi się przez ostatnie tygodnie. Dobrze, że przerwa świąteczna już blisko...
:*
Tuesday, 8 December 2009
Kalendarzowo, notesowo...
Wiem, cicho i głucho tutaj.
Wiem, to nieładnie....
Żeby zatem odkurzyć, posprzątać nieco pajęczyny, pokażę może coś nad czym zazwyczaj siedzę w wolnych chwilach (hmm..podoba mi się to hasło - wolne chwile... ja mam zazwyczaj szybkie chwile a nie wolne). Notesy i kalendarze. Aby być dokładną - kalendarzy powstało jeszcze bodajże 5, ale żaden niestety nie dostąpił zaszczytu ofotkowania - w zasadzie na śmierć o tym zapomniałam...
What you see here is a small art of ma latest production - altered notebooks and calendars. There were 5 more, but I forgot to take photos of them, shame!
I'm totally overworked now as we are having a hard time at wor and almost no time for anything aat home - but I hope it will get better soon;)
Wiem, to nieładnie....
Żeby zatem odkurzyć, posprzątać nieco pajęczyny, pokażę może coś nad czym zazwyczaj siedzę w wolnych chwilach (hmm..podoba mi się to hasło - wolne chwile... ja mam zazwyczaj szybkie chwile a nie wolne). Notesy i kalendarze. Aby być dokładną - kalendarzy powstało jeszcze bodajże 5, ale żaden niestety nie dostąpił zaszczytu ofotkowania - w zasadzie na śmierć o tym zapomniałam...
What you see here is a small art of ma latest production - altered notebooks and calendars. There were 5 more, but I forgot to take photos of them, shame!
I'm totally overworked now as we are having a hard time at wor and almost no time for anything aat home - but I hope it will get better soon;)