Strony

Wednesday, 30 May 2012

Wędrowiec - Wanderer - industrial mixed media collage

Skończyłam. Wyszło nieco inaczej niż początkowo widziałam w planach, ale to naturalna ewolucja. Kilka ładnych godzin pracy, sporo materiałów i mnóstwo radości - i jest. Wędrowiec to robocza nazwa - być może ktoś z Was znajdzie trafniejsze skojarzenie? Nie chciałabym psuć Wam zabawy i od razu wyjaśniać "co autor miał na myśli" - bardzo jestem ciekawa Waszych interpretacji. Nazwijmy to moim kolejnym "eksperymentem":) Bardzo się ucieszę, jeśli podzielicie się ze mną swoim odbiorem tego kolażu, naprawdę!
I'm done. The final effect is  - as always - a bit different from the vision I had in my mind, but it is a natural evolution and I'm used to that. Few hours of work, loads of stuff and pure happines - and here it is! "The Wanderer" is just a first name that came to my mind, but i hope that maybe you will find a better name for it? I don't want to be a spoiler and tell you what were my intentions creating that: I'd love to hear your own ideas, impressions, associations and feelings about it. Can you share it with me please? Let's name it my next "experiment!" I'd be happy to hear you, really!

Wanderer - Wędrowiec - collage

Dla ciekawych zbliżenia poszczególnych części:
For interested - close ups of the collage:




A teraz technicznie: format to 50x70 cm - płótno malarskie, techniki mieszane czyli mixed-media z zahaczające o upcycling, industrial i cyberpunk (zapewne). Materiały to głownie części komputerowe (takie jak twarde dyski, płyty główne, procesory, karty pamięci i pokrewne), metalowe dodatki, papier i kwiaty od Primy. Kolor zawdzięczam mieszance wybuchowej uwzględniającej miedzy innymi akryle, spraye Rangera oraz farby Luminarte. Czas wykonania zliczany łącznie to około 15 godzin, nie licząc schnięcia.
Pracę fotografuje się koszmarnie, niestety nie jestem w stanie oddać ani dokładnej kolorystyki z pogranicza bieli, niebieskości, zieleni i złota ani wszystkich trójwymiarowych niuansów.
Now some technical data: size is 50x70 cm (20x27,5''), made on stretched canvas. It is a mixed media collage I'd name as industrial art, cyberpunk art or artistic upcycling. The main materials are paper, lace, computer parts (motherboards, memory chips, USB plugs, hard drives etc.), some random metal and glass objects and Prima flowers. Color is made with a huge selection of acrylic paint, Ranger sprays and Luminarte pigments. Time: about 15h + drying. 
It is so hard to make a good shot if it: the color palette is between whites, blues, greens and golds and al the dimensional details are just hard to focus on.




Jeżeli jesteście ciekawi podejrzenia kilku fotek zrobionych "w trakcie tworzenia" zapraszam tutaj!
Jednocześnie składam serdeczne podziękowania wszystkim, bez których ta praca by nie powstała - moim przyjaciołom i znajomym, którzy ze szczerego serca przynoszą mi co jakiś czas kolejne skarby! Ta praca zawdzięcza wiele firmie Prima Marketing, Lindzie Brun, Dryszce, Bettinie oraz kilku wspaniałym kobietom które na ostatnim Zlocie Warszawskim podarowały mi siatkę pełną komputerowych skarbów. Bez Was byłoby mi o niebo trudniej - dziękuję!!!
If you want to see some photos done "in progress" - take a peek here:)
In this moment I'd like also to say thank you to all my friends and students who witch their support and generosity made this collage real. All the "junk treasures" you give me are priceless to me, really!!! This project is dedicated especially to Prima Marketing, Linda Brun, Drycha, Bettina and the sweet friends who on the last Scrapbooking Convention in Warsaw gave me a huge bag of loose computer parts. Without you my work would be so much harder to do! Thank you!!!

Work in progress...


Praca w toku - zaszalało mi się... 
Work in progress - my little madness...


Step 1 - after 1h

Step 2 - after 6 h

Step 3 - after 9h

Step 4 - after 14h

Czeka mnie jeszcze 1 etap, malutki! Trzymajcie kciuki!
Still 1 small step to go! Keep your fingers crossed!

P.S. Czy wiecie ,że od poniedziałku skaczemy po blogach członków europejskiego DT Sizzixa - zapraszam tutaj po listę uczestników oraz łyk inspiracji! 
Do you know that starting this Monday we have a Sizzix blog hop on our DT blogs? Check out here to see the list of participants and to get some breat inspirations!



P.P.S Jeszcze raz serdecznie dziękuję za zainteresowanie moimi warsztatami na 5 Ogólnopolskim Zlocie Scrapbookingowym!  Choć miejsc  na moim warsztacie juz nie ma, to wiem, że znajdzie się jeszcze wolne krzesło u moich znakomitych koleżanek: Czekoczyny, Cynki, Wolfann i Dryszki! Kto pierwszy ten lepszy - zapraszamy!
Przypominam, że impreza juz tuż tuż! Zachęcam do pobierania bannerka i powiadamiania znajomych o naszej inicjatywie...

Tuesday, 29 May 2012

Finn w Krainie Kangurów - Finn in the Land of Kangaroos

Hej kochani! Wreszcie udaje mi się zgromadzić w jedym miejscu wspaniałe wspomnienia z wyprawy do Krainy Kangurów, którą odbyłam dzięki zaproszeniu sklepu Scrap Matrix na warsztaty w gorącym, ręcz tropikalnym mieście Darwin. To była wielka, emocjonująca podróż, która dostarczyła mi ogromnych, niezapomnianych wrażeń.
Hi my friends! Finally I am here with the relation from my travel to the Land of Kangaroos, which was done thanks to Scrap Matrix online shop invitation! I was asked to teach 4 mixedmedia classes in hot and sunny darwin in Australia! Just wow! It was a great adventure, which gave me the experience and beautiful memories I will never forget!

Rae, moja wspaniała bratnia dusza z Australii i jej wspaniałe siostry Wendy i Angela zadbały, abym poczuła się jak w rodzinie i mogła wczuć się w klimat... Wendy zabrała mnie na małe samochodowo-wodne safari! Zobaczcie sami!
Rae, my autralian soulmate, and her 2 sisters, Wendy and Angela made me feel a part of a family and get the feel of Australia. Wendy took me for a car-and-boat safari - just take a look!




Krajobrazy i ptactwo rzeki Mary - niezapomniane!
Sights and birds for the River Mary - unforgettable!







Polecam powiekszenie -  "boski "Jesus Bird" oraz pisklaki, o cudownych dużych łapkach:)
Look at the close-up - amazing "Jesus Bird" and its little ones with surprising big legs:)



Ha! Krokodylki są wszędzie! - Crocodiles are everywhere!


A tutaj, pod wodospadem, maiłam najwspanialszą kąpiel w życiu...
Here near the waterfall I had the best swim in my life! 



Niedługo przed samymi warsztatami wybrałysmy się też na festyn trwający przez długie wieczoru nad samym brzegiem oceanu...te egzotyczne zapachy, kolory, widoki - i uśmiechnięte twarze, które dotychczas widywałam jedynie na FB:)
Just before the classes we went to the local fair, which was there opened for people for many days just few steps from the beach! The smells, colors, sights - everything was unforgetable! And you can imagine how wonderful it is to see the faces you only know from Facebook:)



 Zachód słońca na plaży - Sunset on the beach:


A to już nasza twórcza, rozemocjonowana grupa warsztatowa - piątek i sobota były po prostu niezapomniane! Dzięki tym kobietom mogłam znowu poczuć się jak ryba a wodzie... Rae i jej siostry zorganizowały wspaniały warsztat i zadbały o każdy szczegół! Czuję się taką szczesciarą:*
And here is our creative, full of good vibes group - Friday and Saturday were the days of my life, thank you for that my friends! Rae, Wendy and Angela  made the best, world-class event , perfect in every detail... I will never forget this time with you and things I learned during this event:) I feel blessed!


A to jedna z prac, którą stworzyłam prowadząc zajecia:
Here is the layout I made teaching one of the classes: 

Darwin - class layout

Więcej o warsztatach i organizujących je Rae, Wendy i Angeli oraz mojej wspaniałej grupie można dowiedzieć się tutaj - w moim reportażowym poście na blogu 7 Dots Studio, zapraszam!
You can learn more about the classes and wonderful people behind them - Rae, Wendy and Angela and my heart-melting group of students here in my blogpost on 7 Dots Studio blog. Enjoy!
(latając pod sufitem na fali wspomnień...)
(floating on the weave of wonderful memories...)
:*

Friday, 25 May 2012

Marzenia i lęki - Dreams and fears *Sizzix*

Gdyby twoje lęki marzenia przebywały w tym samym miejscu... czy dalej byś za nimi podążała? Tak brzmiał temat - wcale niełatwy - w wędrującym żurnalu Tusi. Długo czekałam na właściwe obrazy i słowa - ale przyszły, na szczęście.
What if your fears and dreams exist in the same place.Will you still go there?
That it the topic of Tusia's Round Robin that was waiting for my pages... and the answer wasn't easy to give. I kept waiting for the right words and pictures for a long tie, but they came to me, finally. What a relief!


Dreams and Fears - in Tusia's journal
duża fotka-big photo
text: Yes, but I'll gently close my eyes...
Szał kolorystyczno-teksturalny trwa. Wyklejam skrawki papieru i inne drobiazgi, macam farby, chlapię herbatą i mażę. Jest mi błogo i  chyba na razie tego mi trzeba. Zapewne za nieługo front ponownie się zmieni, hehe:)
My color and texture madness is in progress. I stick the fabric and paper scraps to the pages, splash the tea, touch the paint and paint with fingers. I feel a huge relief and i love it!



Praca ta jest też moją piatkową inspiracją na blog Sizzixa - staram się tam przekonać,że używanie skarawków papieru pozostałych po wycięciu kształtów ma ogromny potecjał - zajrzyjcie w wolnej chwili!
pozdrawiam przedweekendowo!
These pages are also my project for Sizzix blog - I try to convince people to use the die-cut leftovers and pieces of cut-outs to create something a bit different than usually. Please, take a look there too!
sending the warmest hugs
Finn

Wednesday, 23 May 2012

Journalowe podróże - Journal and travels

Zajrzałam ile zaległości mam w dzieleniu się swoimi stronami żurnalowymi i aż złapałam się za głowę... czas nieco odgruzować zanim na dobre mnie zasypią! Te dwa dzisiejsze pozostają w jednym temacie. Mam w głowie taki plan, aby od czasu do czasu powstawały wpisy oddające wrażenia i przemyślenia o tym, co stało się bardzo ważną, mocno absorbująca częścią mojego obecnego życia - podróżach.
Cierpliwie kolekcjonuję drobne papierki, kupuję pocztówki, zbieram bilety i wspomnienia - czasem uda się je zlać w miarę spójną stronę żurnalową, czasem nie :)
I looked into my floders and relized that the number of jaournal pages waiting to be shared ias a bit overhelming. I need to do something about it soon unless I'll be flooded! 2 pages which I share today are a part of a bigger project I have in my head: traveller journal pages showing the impressions and memories I got during the travels... Yes, it is so surprising, but now travels are one of the most important things in my everyday life and I've got a lot to say about it for sure:) I keep collecting litte treasures: postcards, tickets, notes, photos... or just memories and that's how the journal pages are created!

Tutaj rolę główną zagrały 2 mapy i wykrojnik Sizzixa - kupiony na starociach Budapeszt i podarta przeze mnie przypadkiem mapa Warszawy...ze zlepku tego i owego powstał wpis "Podróżnicy w czasie".
Here are 2 pages made with a Sizzix die and 2 maps: one is an old map of Budapest, bought on the flea market and second is a map of Warsaw, torn by me by accident. I took it all tohgether and that's how the "Time Travellers" came to life. 


Journal 026 - Time Travellers




A tutaj - coś co lubię bardzo i z wielką radością praktykuję - obraz manii podrózniczej i zbieraczej w połączeniu z opętaniem teksturą i kolorem: kolekcja biletów lotniczych... w mixmediowej oprawie:)
And here - something I really love: evidence of my collector's habit and travels and beeing innfluenced permanently by texture and color: plane ticket collection  - mixedmedia way.

Przed: - before


i po: - and after:


Journal 027 - Travels



Obydwa wpisy były publikowane w rosyjsiej gazecie branżowej - Scrap-Info:)
Both pages were published in the Russian scrapboking magazine, Scrap-Info:)

Generalnie - tyle słów i obrazów mnie teraz dusi, że sama nie wiem co z tego będzie powstawać. Ciągnie minie papier, gesso, farby, woła duży format i wycinanie dziur. Na razi niewiele mogę, ale czuję już nieco łaskotania w okolicy trzewi. Znowu widzę wszystko na czarno i granatowo na przemian z feerią barw. Lubię ten stan, ale też się troszkę go boję :)
To be honest there are so many words and pictures inside me now that I almost can't breathe. I don't know what will happen and what will be created because of that too:). I can hear large formats calling me, cutting holes and i want to put my fingers on paint, paer and gesso. I can't do much now, but i can already feel a bunch of butterflies in my stomach:) All is blck nad navy blue again, mixed with splashes of rainbow collors... I like this feeling but it is a bit scary too!