Podejrzewam, że każdy z nas posiada serię zdjęć kompromitujących - mniej lub bardziej durnych ujęć robionych z zaskoczeniach lub strzelanych "z ręki" w chwilach nudy czy desperacji - w naszym domu na pewno jest ich niemało. Jedno z nich - poniżej, ubrane w przekonwertowane na moją modłę kolory z 1 wyzwania The Colour Room.
Walczyłam... naprawdę walczyłam... i ubawiłam się świetnie tworząc tego cudaka :)
Silly Me - I think the title says it all ...I believe all of us can find at home a stash of silly, funny photos taken by surprise or self-portraits done in desperation or while beeing bored to the bone. At last we've got loads of these :) Here's one of them... dressed up in colours from the first Colour Room challenge - converted to my style of course ;)
Hope you like it - I had great time doing it :)
duża fotka - big photo here
Materiały: Papiery i kwaitek Prima Marketing - Shabby Chic, koronki i falbanki, kamyczki ozdobne prima wraz z opakowaniem, tusz Distress Black Soot, maska Tima Holtza - Borderline, biały Colorink, zębatki, serwetki papierowe oraz moja ulubiona Łucznik Basia.
Supplies: Prima Marketing papers and flowers - Shabby Chic, laces and ribbons, Prima Peebles - including the package, Distress Black Soot ink, Tim holtz's mask - Borderline. white Colorink, gears, doilies and my favourite Basia sewing machine.
Supplies: Prima Marketing papers and flowers - Shabby Chic, laces and ribbons, Prima Peebles - including the package, Distress Black Soot ink, Tim holtz's mask - Borderline. white Colorink, gears, doilies and my favourite Basia sewing machine.
Zastanawiam się tak...czy tylko ja mam jeszcze nie zrobione wiosenne porządki? Zaczęłam jak zwykle po swojemu- od balkonu - i na tym mój zapał się wyczerpał. Beznadziejnie jak na Domową Boginię za którą upiera się uważać mnie mój kochany mąż... hihihhhh.
I'm wondering if I am the only person not ready with the spring cleaning yet? I started my cleaning and re-decorating action from our balcony - and that's all what my energy lasted... not good enough for a Domestic Goddes ( I keep wondering how is it possible that my husband still names me that way...hihihihh :))
totally loved your take on this challenge! Yes, I too tend to take those random self portraits while the kids are napping, while I should be cleaning or cooking or doing something more productive... LOL!
ReplyDeleteFinn rulez! ^^
ReplyDeleteDomowa Bogni to super zwariowana Babka:D, która tworzy fantastyczne scrapy i się nazywa Finnabair:D
ReplyDeleteJuż komplementowałam - cudne LO :) Baaaardzo mi się podobają chlapnięcia :) i "firaneczki-falbaneczki" :)
ReplyDeleteBo Szurnięta Bogini ma swoje prawa, a jak będzie tylko sprzątała, to Kto nam będzie robił takie wspaniałe scrapy?!
ReplyDeleteHe he ja też na razie tylko balkony ...:)Na szczęście nikt mnie nie uważa za domową boginię, więc nie zawiodłam :) Małymi kroczkami przechodzę już "na pokoje" - do lata zdążę.
ReplyDeleteJak dla mnie to możesz wcale nie sprzątać bylebyś tworzyła takie cuda!
wykop więcej tego typu zdjęć, bo to, jak obrobiłaś powyższe wskazuje, że LOsy z innymi byłyby związane z niezapomnianymi estetycznymi wrażeniami :)
ReplyDeletegenialne, ale to ... jak zawsze! :)
Podoba mi się, i zdjęcie, i całe dzieło ;)
ReplyDeleteLove, love, looove it! Thank you for using The Color Room palette!
ReplyDeleteDid I miss this one in the Color Room? Well, maybe it's because I'm partia to that Glitz rubon bird, coz I love it so much and have it :) but this layout is just really wonderful!! I really love it!
ReplyDelete