Wróciły.
Wyszły z pieca i mają się dobrze... no prawie dobrze, bo miska zamiast pomarańczu ma kolor mocno niewymowny, ale i tak na szczęście pasuje do pokoju gdzie ma stać :) Tylko kształt jej pozostał ciekawy ;P Bywa :) Ponoć to wina zbyt ciemnej gliny... ja tam wiem swoje - złosliwość rzeczy martwych nie zna granic!
Z tej części jestem bardziej zadowolona - konik zyska jeszcze ogon ... a gwiazdki... może przerobię na wisiorki?
Najprzyjemniejszym zaskoczeniem okazał się gołąbek - naprawdę wyszedł przepięknie i już w myślach szukam miejsca, aby go przymocować :) Zdecydowanie to nie ostatnia moja ceramiczna zabawa - już w myślach lepię kolejne michy i zwierzątka... wiciagające, relaksujące i kreatywne - polecam!
A! a na Craftowie juz niebawem niespodzianka... aż mnie skręca, ale nic nie powiem, nic!!!!
AAA!
ReplyDeleteKuń i gwiazdki są... świetnee x}
I jak się błyszczą :}
arrrr idę spać, bo będę do rana siedzieć i się przyglądać
O mamma mia! Wszystko przepiękne, a konik i gwiazdki w dodatku słodkie! Od kilku lat;) myslę o zajeciach ceramicznych - takie widoki zachęcają, żeby sie kopnąc w końcu na taki warsztat:)
ReplyDeletegołąbka dać do pokoiku z ptaszkami / czyli pracownia , pasuje jak ulał :P
ReplyDeleteświetnie wyszły!
szkliwienie to jedna wielka zagadka, szczególnie na początku
ReplyDeletePiękne prace, zwłaszcza konik, ptaszek i gwiazdki. Miska mogłaby być jaśniejsza, ale ma piękny kształt!
ReplyDeleteWszytsko jest w dechę, nie tylko gołąbek!
ReplyDeleteAleż zazdroszczę tego glinowania, aż mam ochotę spróbować!!!
zdolniacha!!!
ReplyDeleteNo tak, za co się nie złapiesz efekty są fantastyczne!
ReplyDeletemnie się bardziej konik podoba ;)
ReplyDelete