Jak każdy z nas mam to i owo na sumieniu. Mam niepoukładane życie, niewiele czasu dla rodziny i przyjaciół i wiem, że z tego powodu niejednokrotnie ktoś cierpi. O ile jestem to tylko ja.... cóż, mam to trochę na własne życzenie, kiedy jednak dotyka to innych czuję ukłucia żalu i wstydu. Jedną z takich osób jest moja babcia, seniorka naszej rodziny. Trudno byłoby opisać jak wiele uczuć wzbudza ona we mnie: od tych najcieplejszych, najbardziej słonecznych do tych ciemniejszych, przepełnionych lękiem o nią i chęcią wyparcia tego, co przecież jest prawdą: ona znika, z każdym dniem jest jej mniej... a ja nie mam chyba wystarczająco dużo sił i odwagi, aby przyjmować to do wiadomości, żeby na to patrzeć.
Poniższy wpis jest właśnie o tym. O moim lęku i wygodnictwie i przymykaniu oczu. Za to wszystko powinnam ją przeprosić, nie tylko teraz, ale w zasadzie każdego dnia, kiedy nie ma mnie z nią.
As we all, I've got something that I should be ashamed of. My life isn't organised, I don't have much time for my friends and family and I know that sometimes it hurts somebody. As long as it is me, who is in pain, it is ok: I asked for it, right? But when this situation is a source of sadness or pain of the others I feel sad, sorry and ashamed. One of the affected people is my grandma, the oldest member of our family. It is so hard to explain how many feelings I have for her: starting with these warm and bright ones to those darker, full of fear and anticipation... and will to forget about the hard truth: she is fading, we loose a bit of her everyday - and I am still not brave enough to accept it and watch it happen.
The journal page below is about this fear - my closed eyes and living in comfort of forgetting. I should apologise for that not only now, but every single day when I'm not close to her.
Journaling: Nikniesz, bledniesz, a mnie ciagle brakuje odwagi, aby w to uwierzyć.
You disappear, you fade and I am still not brave enough to belive in it.
Ten wpis to mój wkład w projekt żurnalowy pod hasłem "Journal your December" - zapoczątkowany przez Miraq i Ibiska. Serdecznie zapraszam do śledzenia i aktywnego udziału w tym blogowym przedsięwzięciu!
These journal pages are my prat of the project "Journal your December" opened this year by Miraq and Ibisek - you can see the journal projects by the amazing team here. Feel invited!
Poniższy wpis jest właśnie o tym. O moim lęku i wygodnictwie i przymykaniu oczu. Za to wszystko powinnam ją przeprosić, nie tylko teraz, ale w zasadzie każdego dnia, kiedy nie ma mnie z nią.
As we all, I've got something that I should be ashamed of. My life isn't organised, I don't have much time for my friends and family and I know that sometimes it hurts somebody. As long as it is me, who is in pain, it is ok: I asked for it, right? But when this situation is a source of sadness or pain of the others I feel sad, sorry and ashamed. One of the affected people is my grandma, the oldest member of our family. It is so hard to explain how many feelings I have for her: starting with these warm and bright ones to those darker, full of fear and anticipation... and will to forget about the hard truth: she is fading, we loose a bit of her everyday - and I am still not brave enough to accept it and watch it happen.
The journal page below is about this fear - my closed eyes and living in comfort of forgetting. I should apologise for that not only now, but every single day when I'm not close to her.
Journaling: Nikniesz, bledniesz, a mnie ciagle brakuje odwagi, aby w to uwierzyć.
You disappear, you fade and I am still not brave enough to belive in it.
Ten wpis to mój wkład w projekt żurnalowy pod hasłem "Journal your December" - zapoczątkowany przez Miraq i Ibiska. Serdecznie zapraszam do śledzenia i aktywnego udziału w tym blogowym przedsięwzięciu!
These journal pages are my prat of the project "Journal your December" opened this year by Miraq and Ibisek - you can see the journal projects by the amazing team here. Feel invited!
Thank you for sharing...I really understand...it was like that for my Mom ;(
ReplyDeletea page with a lot of emotion :(
ReplyDeletethanks for sharing your feelings... and your Art !
ReplyDeleteDużo w tym ciepła i piękna...
ReplyDeleteChwyta za serce i sciska... i Twoja praca, i ten wpis. Pozdrawiam!
ReplyDeleteI just love your pages and it must be hard to make them. But I believe it's therapy as well.
ReplyDeleteYou should not be ashamed to be able to feel your feelings Finn!
Lots of hugs!
Piękny album!
ReplyDeleteBardzo przejmujący... chyba większość z nas ma tak, gdy chodzi o najbliższych...
ReplyDeleteJeg følger tankene dine, og vil også lage en slik side som du har gjort. Takk for at du setter meg i gang. Klem
ReplyDeletete prace czarują...
ReplyDeletePiekne strony i bardzo wzruszajacy post...
ReplyDeletemagicznie i wzruszająco:))
ReplyDeleteC'est toujours difficile de ne pas passer du temps avec ses proches, mais la vie est ainsi faîte . L'essentiel c'est de les avoir toujours avec soi dans notre cœur
ReplyDeletevery touching and amazing
ReplyDeletenadjwichayne !
ile w tym piękna, emocji i... prawdy. Cudowny wpis... wzruszyłam się...ja nawet nie ma komu takiego zrobić, bo dziadkowie i rodzice już zniknęli...
ReplyDeleteTrafiłam na twojego bloga za sprawą tej pani nade mną ;), przejrzałam z zapartym tchem twoje posty i muszę przyznać że tworzysz nieziemskie rzeczy! CUDOWNE! Nie dziwie się że tyle osób się tobą inspiruje! Zostaje tu na stałe :D
ReplyDeletemiałam oczywiście na myśli że za sprawą Ayeedy :)
ReplyDeleteLove your creations, and dont be ashamed... your feelings are quite normal, but you have the chance to do something about it, if you want to!!! I did'nt :-/
ReplyDeletebardzo osobisty i pełen emocji wpis... od strony "artystycznej" - jak zawsze wspaniały! pozdrawiam serdecznie!
ReplyDeleteWhat a beautiful Grandmother. What a beautiful layout to show her off.
ReplyDeleteDoes she live near? Just take the time and make her a priority. She will truly appreciate it and so will you.
If she does not live near, send her a small letter - words from your heart are a shrine of love in her eyes.
Hugs.
Lovley and inspiring work!
ReplyDeleteBardzo ciekawy wpis
ReplyDeletelovely! i love your details. I can look at your artpieces so long and still find new thing to look at!
ReplyDeleteI hope its ok but I have written about you and linked to your blog.
http://pysselterapiochlivsgladje.blogspot.com/2011/12/like-so-many-others-i-got-inspired-by.html
Smutny, ale jakże piękny i prawdziwy wpis...... Mojej Babci już nie ma ze mną piąty rok, a mieszkałam z nią od urodzenia... Tym wpisem mi ją przypomniałaś... :*
ReplyDelete...
ReplyDeleteprzejmujące
This is so beautiful (art) and very moving (emotion).
ReplyDeletei love your work. i have seen on the tattered angels blog but didnt really think about looking up your blog til now.Wow an extraordinary body of work i love your style. As to your grandmother be brave later there will be nothing left but regrets. I lost my beloved grandfather 6 months ago but we started losing him to dementia 10 years ago. Take the time and be brave it is worth it.
ReplyDeleteI love everything about this! What a wonderful tribute and expression of your emotions!
ReplyDelete