Strony

Wednesday, 25 February 2009

Kraftowy weekend - a crafty weekend:)

Sobota i niedziela ubiegły mi pod znakiem Kraftowania na różne sposoby... a ileż było z tego śmiechu i radości:)!
Wszystko zaczęło sie w sobotę w zaprzyjaźnionym sklepie "Nasze hobby" prowadzonym od przez niezrównaną pod wieloma względami Zojkę lub jak ktoś woli - Zosię ;) Przy kraftowym stole spotkałyśmy się w przemiłym gronie 3 Ań, 1 Karoliny i 1 Zofii i oczywiscie, żeby było należycie inspirująco na warsztacie pojawiło się coś takiego...

Nie, nie! To wcale nie włosy upiora rodem z horroru Ring tylko czesanka, filcowy półprodukt rękodzielniczy. Miły i puchaty. Niegroźny. Niedługo potem wśród babskiego paplania, lania wody i mydła zaczęły powstawać pierwsze filcowe twory (w moim przypadku - raczej potwory...)

Turlałyśmy, masowałyśmy, miziałyśmy, pacałyśmy i rolowałyśmy. Miało wyjść etui na telefon - i Zosi oczywiście wyszło. Moje przypomina raczej torebeczkę na drobniaki, ale jak od dawna podejrzewałam - filc mnie raczej nie lubi... Tutaj etui Zosiowe, profeska rękodzielnicza... Mój różowy telefonik mieści się tam bardzo ładnie - teraz tylko pozostaje poddać etui drobnemu liftingowaniu w postaci dodania zapięcia- i ubranko gotowe :)

Filcowanie na mokro to bardzo wciągająca zabawa - ma wiele zalet, zwłaszcza dla scraperek, które borykają się z problemem nieustannie potuszowanych palców. To także peeling i manikiur w jednym a przy tym i praca twórcza - naprawdę polecam! Zosia obiecała także podzielić się swoją wiedzą tajemną na szerszym forum - więc niebawem spodziewajcie sie na Craftowie kursu na ufilcowanego na mokro"cośka". Już się na to cieszymy :)
A niedziela?
Niedziela dla odmiany była brudna, wilgotna...ale nie mniej intrygująca! Zwarta i gotowa ekipa w składzie Zosi (jako przewodniczki craftowego stada), Karoli, Asi i mnie ruszyła szturmem do zaprzyjaźnionej pracowni ceramicznej, gdzie nasza mistrzyni Agnieszka udzielała nam pierwszych lekcji babrania się w glinie zwanego potocznie ceramiką. Misja wyprawy: miseczki a może coś jeszcze... Agnieszka udziela cennych wskazówek zdeterminowanym (uwaga -Karola ma wałek!)
Każda z nas z wielkim entuzjazmem rzuciła się na glinę i przystąpiła do twórczego wylepiania, doklejania i wygładzania... pracy było co niemiara:)

Tutaj widać bardzo dobrze mój zapał twórczy...świata poza moją miską nie widzę. Właśnie powstaje coś a'la falbanka z dziurkacza Marty Stewart (scrapowe zboczenia - tego już nie da się pozbyć...)


Zosia i Joanka dziergają. Ręce ubłocone, ale zapał twórczy płonie wielkim ogniem. No..prawie...
Zawracam uwagę na piękny jagodowy kolor ściany w pracowni:)

Z prac zaplanowanych powstały:3 miski, 1 talerz, małe stadko ptaszków. Z niezaplanowanych - koraliki i wisiorki oraz dwa ludowe koniki... ciekawe ile z nich przetrwa pierwsze wypalanie?
Ciąg dalszy nastąpi - musimy jeszcze szkliwić, zatem jesteśmy dopiero w połowie drogi:)
Cieszę się bardzo z tego weekendu - odpoczęłam, wyżyłam się twórczo, poszerzyłam horyzont - a co najważniejsze spędziłam go w doborowym towarzystwie doskonale się bawiąc:)
Dzięki serdeczne :*
Więcej o tych dniach kraftowych znajdziecie na blogu u Karoli i Zosi vel Zojki - zapraszam!

14 comments:

  1. A, no fajny ten Twoj pokrowiec, nawet go przypomina :))
    A taka zabawa z glina marzy mi sie, oj marzy... :) Zazdraszczam okrutnie :)

    ReplyDelete
  2. I pozwolę sobie zauważyć, że grzywki jakby przybyło ;-)

    ReplyDelete
  3. nie mogę się doczekać,żeby zobaczyć finalny efekt niedzielnego lepienia :)

    ReplyDelete
  4. nooo twórczy weekend jak nic ! :)...a gdzie Twój futeralik?no pochwal się!

    ReplyDelete
  5. Ja to rozumiem bardzo mocno, ja mam ceramike w czwartki i zyje tylko tym żeby wytrwac do 16, a potem zapominam o całym Świecie. Czyli aby do jutra.
    Pozdro

    ReplyDelete
  6. ehm..na futeralik spuśćmy na razie zasłonę milczenia... nie wiem do czego się teraz nada, ale na pewno nie na telefon...;/

    ReplyDelete
  7. nie jest taki zły ten futeralik ;-)

    ReplyDelete
  8. pieczołowicie i z namaszczeniem obchodzisz się z tą gliną - a i efekt oszałamiający! mam tylko nadzieję, że nie zabraknie Ci czasu na scrapowanie!

    ReplyDelete
  9. zazdroszczę Wam tego spotkania! I babrania się w glinie, bo daaawno tego nie robiłam :)

    Finn pokaż swój futeralik! Ciekawe jaką metodą robiony?

    ReplyDelete
  10. Finn czy jest coś czego nie umiesz ? Tak sie czasem zastanawiam , że życie nie jest sprawiedliwe jednemu daje aż nadmiar zdolności a drugiemu fige z makiem.. ;*
    i pokrowiec i misia czaderskie ;*

    ReplyDelete
  11. no ciekawe jaki będzie finał miski !!!

    costka nam nie było dane po prostu niektórych rzeczy odkryć....przynjamniej tak to sobie tłumaczę - jeżeli chodzi o mnie ;-)))


    Finn zazdroszczę weekendu ;-)

    ReplyDelete
  12. Tak narzekałas, a tak ładnie wygląda!

    ReplyDelete
  13. Tak się uśmiałam z tego komentarza, że falbanka jest a la dziurkacz M.Stewart, że nie mogę!!!

    {hahaha}

    Fajnie i twórczo spędzone chwile a efekty miodzio :-)

    ReplyDelete

Please note: leaving a comment on this website means you agree for us to store and process your data (such as user ID) for communication, education and marketing purposes. More information on our Privacy Policy is listed on the blog.