Afirmacja miłości... a że każdy afirmuje jak potrafi, to efekty takowej bywają skrajne - na przykład afirmacja z nutą byronowskiej dekadencji i dramatyzmu ;)
Nigdy nie twierdziłam, że miłość jest łatwa, prosta - a już na pewno nie w moim wykonaniu...
My affirmation of love - in my interpretation with a scent of Byron's decadence, romantic and dramatic feelings ;)
a tutaj detalik...
Materiały: Papier bazowy BasicGrey, filcowy dekor Primy, zębatki tekturowe Maya Road, Tusz Distress Black Soot, Maski Tima Holtza - Timeworks, Kwiaty Prima, karta do gry - Heidi Swapp, overlay - ramka, farba pękająca Rock Candy, rubonsy nieznanej mi firmy, ćwieki - scrap.com.pl.
Supplies: Background by BasicGrey, Prima felt decor, Maya Road chipboard gears, , Distress Black Soot, Tim's Masks - Timeworks, Rock Candy crackle paint, Prima flowers, overlay (Hambly?), card by Heidi Swapp, rub-ons, and brads by scrap.com.pl.
Czas: ok 1,5h
Time: 1,5h
A poza tym - blog Candy
U Karoli, Ciasteczka, Mirabeel i Brises - ale nie zaglądajcie, nie warto... ;)
Strony
▼
Monday, 25 January 2010
Monday, 18 January 2010
Wróci wiosna - spring will come back
Wróci wiosna baronowo... ;) I tej myśli będę się trzymała kurczowo.
Aktualnie jeszcze zima
(jakże nie lubimy zim!)
nasze zmysły w karbach trzyma
i rozkwitnąć nie da im;
ba, przez całą Europę,
zimno! krzyczy dziad i wnuk.
I zawieszam się jak sopel
pod okapem twoich nóg.
Lecz się nie martw, baronowo,
już przemija zima zła,
rozpoczniemy ach! na nowo
nasze słodkie TRULLA LA.
Kto nie zna całości, polecam. Na zachętę doskonałe wykonanie Kazika Staszewskiego - na dole posta. Gałczyńskiego będę podziwiać zawsze i za absurdalność humoru i za lekkość bytu i za lekkość pióra.
I do tej lekkości pióra nawiązując - kolejna praca na wyzwanie Bad Girls Project 52. Z bardzo dłuuugim piórem ;) Temat: ptaki i wszystko z tym powiązane a obowiązkowy element to drewniana rama i szkło. Wszystkie arcyciekawe inspiracje oczywiście do zobaczenia na Project 52... a może wreszcie tym razem ktoś się zbierze w sobie i weźmie udział w wyzwaniu?
This screation is inspired by spring - and the lyrics of the poem by K. I. Gałczyński: The spring will come back, baroness... - I love his sense of humour, and writing skills. This is also a design for Project 52 blog - this time the topic was - Birds and required materials were a wooden frame nad glass elements. Click here to see all the lovely inspirations and enter the game - hope you'll play with us!
Zatem...wróci wiosna, baronowo...
Czas: ok 2,5 h plus schnięcie :)
Supply list: 6x6"" wooden frame from an old canvas, brown paint (chestnut), Cosmo Cricket papers - Fleuriste, laces and collage prima flowers, abit of gauze, Glimmer Mists - Olive Wine and Honey Dew, metal - old clock's elements, glass - liquid glass beads, an old watch frame, mosaic elements, gem pins by Making Memories, alcohol inks in the shades of green and yellow. The bird - a decorative metal bird with some of my parrot's feathers in the tail and 3 mini easter eggs;)
Time: about 2,5 h end extra time for drying ;)
Aktualnie jeszcze zima
(jakże nie lubimy zim!)
nasze zmysły w karbach trzyma
i rozkwitnąć nie da im;
ba, przez całą Europę,
zimno! krzyczy dziad i wnuk.
I zawieszam się jak sopel
pod okapem twoich nóg.
Lecz się nie martw, baronowo,
już przemija zima zła,
rozpoczniemy ach! na nowo
nasze słodkie TRULLA LA.
Kto nie zna całości, polecam. Na zachętę doskonałe wykonanie Kazika Staszewskiego - na dole posta. Gałczyńskiego będę podziwiać zawsze i za absurdalność humoru i za lekkość bytu i za lekkość pióra.
I do tej lekkości pióra nawiązując - kolejna praca na wyzwanie Bad Girls Project 52. Z bardzo dłuuugim piórem ;) Temat: ptaki i wszystko z tym powiązane a obowiązkowy element to drewniana rama i szkło. Wszystkie arcyciekawe inspiracje oczywiście do zobaczenia na Project 52... a może wreszcie tym razem ktoś się zbierze w sobie i weźmie udział w wyzwaniu?
This screation is inspired by spring - and the lyrics of the poem by K. I. Gałczyński: The spring will come back, baroness... - I love his sense of humour, and writing skills. This is also a design for Project 52 blog - this time the topic was - Birds and required materials were a wooden frame nad glass elements. Click here to see all the lovely inspirations and enter the game - hope you'll play with us!
Zatem...wróci wiosna, baronowo...
I dwa zbliżenia:
Materiały: drewniana ramka 15x15 cm, bejca do drewna - orzech włoski, Glimmer mist - Olive wine, papiery Cosmo Cricket Fleuriste, Kształtki akrylowe Tima Holtza, kulki w żelu, szkło i ramka od zegarka, rama i zębatki od zegara, kwiatki Prima, gaza, jajka dekoracyjne, tasiemka, szpilki dekoracyjne, tusze alkoholowe. Ptaszek pochodzi z pewnej cudownej paczki - niespodzankia pióra z mojej papugi.Czas: ok 2,5 h plus schnięcie :)
Supply list: 6x6"" wooden frame from an old canvas, brown paint (chestnut), Cosmo Cricket papers - Fleuriste, laces and collage prima flowers, abit of gauze, Glimmer Mists - Olive Wine and Honey Dew, metal - old clock's elements, glass - liquid glass beads, an old watch frame, mosaic elements, gem pins by Making Memories, alcohol inks in the shades of green and yellow. The bird - a decorative metal bird with some of my parrot's feathers in the tail and 3 mini easter eggs;)
Time: about 2,5 h end extra time for drying ;)
Saturday, 16 January 2010
Bazgrać każdy może... - time for doodling
Może... troszkę lepiej lub troszkę gorzej. Nawet ja.
Layout - eksperyment, układ zainspirowany plakatem proekologicznym, mój mocno spóźniony wkład w zabawę na forum Bad Girls. Zabawa kształtem, kreską kolorem. Eksperyment w całej rozciągłości:)
Nawet to zdjęcie - a'la Salvadore Dali jak słusznie zauważyła Eight :)
A layout-experiment, with doodling and almost no embellies on it. Even the photo is crazy - I looka bit similar to Salvadore Dali in fact:) I had loads of fun creating it - playing with shapes, colures and gel-pen lines:)
Duża fota - Big photo here
Layout - eksperyment, układ zainspirowany plakatem proekologicznym, mój mocno spóźniony wkład w zabawę na forum Bad Girls. Zabawa kształtem, kreską kolorem. Eksperyment w całej rozciągłości:)
Nawet to zdjęcie - a'la Salvadore Dali jak słusznie zauważyła Eight :)
A layout-experiment, with doodling and almost no embellies on it. Even the photo is crazy - I looka bit similar to Salvadore Dali in fact:) I had loads of fun creating it - playing with shapes, colures and gel-pen lines:)
Duża fota - Big photo here
Materiały:Czarna baza, papierki Cosmo Cricket - Be Happy (ze scrap.com.pl), biały żelopis, tekturowy biały alfabet i kilka zszywek.
Czas wykonania: ok 1 h.
I naprawdę doskonale się bawiłam :)
Supplies: Black base paper, Cosmo Cricket - Get Happy, white gel-pen, staples, chipboard letters.
Time: albout 1h
:*:*:*
Czas wykonania: ok 1 h.
I naprawdę doskonale się bawiłam :)
Supplies: Black base paper, Cosmo Cricket - Get Happy, white gel-pen, staples, chipboard letters.
Time: albout 1h
:*:*:*
Tuesday, 12 January 2010
18 finał WOŚP - Zagraliśmy!
18 Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy za nami! Zwieńczenie naszych wielotygodniowych przygotowań i owoc nocy nieprzespanych odbył się - i nie mamy powodów do narzekań - w końcu pobiliśmy marecki rekord sprzed 2 lat gromadząc 64 277 zł i 54 gr.
Było śnieżno, mroźno - ale pomimo tego bardzo, bardzo gorąco. Wolontariusze sprawili się wybornie, gromadząc naprawdę konkretne sumki - i co najważniejsze - wracając bezpiecznie do sztabu. Koncert wypadł doskonale, licytacje także niezgorzej - 6980 zł uważam za niezły utarg... wiele przedmiotów zmieniło właściciela, w tym pióro Hanny Gronkiewicz-Waltz oraz fotel burmistrza miasta Marki. Dzielnie licytowałam, ale mnie przebili ;)
Zespoły wypadły bardzo na plus, jeden tak ostro dawał czadu że spalił piec gitarowy...
Nigdy tych dni i tego Finału nie zapomnę. Cieszę się z całego serca, że byłam częścią tego wydarzenia i żadne zmęczenie, niedospanie i wszelkie inne niedogodności nie są mi w stanie tego odebrać. Dziękuję wszystkim, którzy nam pomagali, dziękuję za podjecie wyzwania i za wciągniecie mnie za uszy w sam środek tego wariackiego projektu. Udało się :)
Dla ciekawskich: tutaj relacja z mareckiego finału, a tutaj relacja z pobytu w telewizji ;) Się działo :)
A ja?
Powoli, powoli wracam do normalności...
Było śnieżno, mroźno - ale pomimo tego bardzo, bardzo gorąco. Wolontariusze sprawili się wybornie, gromadząc naprawdę konkretne sumki - i co najważniejsze - wracając bezpiecznie do sztabu. Koncert wypadł doskonale, licytacje także niezgorzej - 6980 zł uważam za niezły utarg... wiele przedmiotów zmieniło właściciela, w tym pióro Hanny Gronkiewicz-Waltz oraz fotel burmistrza miasta Marki. Dzielnie licytowałam, ale mnie przebili ;)
Zespoły wypadły bardzo na plus, jeden tak ostro dawał czadu że spalił piec gitarowy...
Nigdy tych dni i tego Finału nie zapomnę. Cieszę się z całego serca, że byłam częścią tego wydarzenia i żadne zmęczenie, niedospanie i wszelkie inne niedogodności nie są mi w stanie tego odebrać. Dziękuję wszystkim, którzy nam pomagali, dziękuję za podjecie wyzwania i za wciągniecie mnie za uszy w sam środek tego wariackiego projektu. Udało się :)
Dla ciekawskich: tutaj relacja z mareckiego finału, a tutaj relacja z pobytu w telewizji ;) Się działo :)
A ja?
Powoli, powoli wracam do normalności...
Saturday, 2 January 2010
Pikseloza - pixelization ;)
Jestem zdania, że jakiekolwiek craftowe przedsięwzięcia powinny być przede wszystkim przyjemne. Dobra zabawa jest podstawowym warunkiem - przynajmniej powinna być i tak naprawdę w tworzeniu nie da się jej niczym podrobić.
Bardzo cenię sobie te momenty, kiedy najzwyklej w świecie siadam i robię to, na co akurat mam ochotę, realizuję ten pomysł, który akurat wypłynął na powierzchnię z kłębowiska, które gnieździ się w mojej głowie... a że w kolejce czekają inne, już dawno temu obmyślane? Niech poczekają. Może dojrzeją jak dobre wino;)
Właśnie wczoraj wynurzyło się coś takiego: fragmentacja, wściekła koloryzacja, pikseloza stosowana. I do tego model o aparycji dość dyskusyjnej, choć na pewno zadziornej :*
Kiedy wzięłam do ręki arkusz wydruków próbnych przytargany przezornie do domu przez Jędrka (tak, tak... zbieractwo nałogowe), klapki w mózgu szybko poprzestawiały się, kilka drobnych spięć, jakaś odgrzebana w głowie mapka którą kilka dni temu widziałam u szalonych skandynawek... i w zasadzie już wiedziałam co ma być gdzie i jak.
Że proste? Bardzo proste... widać tak mi było trzeba tej nocy. Na dodatek - paskudnie recyclingowe i popierające tezę, że scrapować można z prawie wszystkiego ;) Że nie ma tuszu, masek, mazideł, farb... ? Nie ma i nie będzie - nie tym razem :) Dzisiaj na tapecie zabawa w pikselozę :)
In my opinion there's nothing more important in creating than good fun. It gives you flair, ideas, motivation and courage to realise them. No time for wondering "is it my style?" "is it too simple"? if you feel the need - just do it!
That's how I created that "pixelization" layout last night... I found a printing proof taken home by my husband for me as an inspiration - and it just happened! Somehow, somewhere... fragmentation, colourization, pixelization... ;) And a crazy photo of my friend as an important part... no time for paint, mists, masks... just pure fun:D
Materiały: Biała baza, wydrukowany arkusz próbny, 2 rubonsy, elementy od odtwarzacza dvd, dziurkacz brzegowy Marthy Stewart, jakieś plastiki i 1 ćwiek. Odrobina cienkopisu.
Czas: tyle ile trzeba było aby to kolorowe draństwo powycinać i ponaklejać. Potem to już tylko 15 minut roboty ;)
Supplies: White base, colourful printing proof, 1 brad, 2 plastic elements, 2 rub-ons, 2 old parts from a dvd player ;) A bit of a black gel pen.
Time: as much as I needed to cut out this colourful madness...and then next 15 minutes to finish :)
Jeszcze jeden eksperyment niebawem. Tak do pary ;) Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie :*
Next experiment coming soon :) Do not miss it :) Hugs :*
Bardzo cenię sobie te momenty, kiedy najzwyklej w świecie siadam i robię to, na co akurat mam ochotę, realizuję ten pomysł, który akurat wypłynął na powierzchnię z kłębowiska, które gnieździ się w mojej głowie... a że w kolejce czekają inne, już dawno temu obmyślane? Niech poczekają. Może dojrzeją jak dobre wino;)
Właśnie wczoraj wynurzyło się coś takiego: fragmentacja, wściekła koloryzacja, pikseloza stosowana. I do tego model o aparycji dość dyskusyjnej, choć na pewno zadziornej :*
Kiedy wzięłam do ręki arkusz wydruków próbnych przytargany przezornie do domu przez Jędrka (tak, tak... zbieractwo nałogowe), klapki w mózgu szybko poprzestawiały się, kilka drobnych spięć, jakaś odgrzebana w głowie mapka którą kilka dni temu widziałam u szalonych skandynawek... i w zasadzie już wiedziałam co ma być gdzie i jak.
Że proste? Bardzo proste... widać tak mi było trzeba tej nocy. Na dodatek - paskudnie recyclingowe i popierające tezę, że scrapować można z prawie wszystkiego ;) Że nie ma tuszu, masek, mazideł, farb... ? Nie ma i nie będzie - nie tym razem :) Dzisiaj na tapecie zabawa w pikselozę :)
In my opinion there's nothing more important in creating than good fun. It gives you flair, ideas, motivation and courage to realise them. No time for wondering "is it my style?" "is it too simple"? if you feel the need - just do it!
That's how I created that "pixelization" layout last night... I found a printing proof taken home by my husband for me as an inspiration - and it just happened! Somehow, somewhere... fragmentation, colourization, pixelization... ;) And a crazy photo of my friend as an important part... no time for paint, mists, masks... just pure fun:D
Materiały: Biała baza, wydrukowany arkusz próbny, 2 rubonsy, elementy od odtwarzacza dvd, dziurkacz brzegowy Marthy Stewart, jakieś plastiki i 1 ćwiek. Odrobina cienkopisu.
Czas: tyle ile trzeba było aby to kolorowe draństwo powycinać i ponaklejać. Potem to już tylko 15 minut roboty ;)
Supplies: White base, colourful printing proof, 1 brad, 2 plastic elements, 2 rub-ons, 2 old parts from a dvd player ;) A bit of a black gel pen.
Time: as much as I needed to cut out this colourful madness...and then next 15 minutes to finish :)
Jeszcze jeden eksperyment niebawem. Tak do pary ;) Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie :*
Next experiment coming soon :) Do not miss it :) Hugs :*